Kilka słów o „Alicji…”


Uncategorized / czwartek, kwiecień 15th, 2010
Jak trafnie podsumował Szymon, Alicja w Krainie Czarów Tima Burtona to (nie pamiętam, czy tak dokładnie powiedział, niestety, ale moje odczucia są podobne) udziwnione Opowieści z Narnii. Filmowi nie można oczywiście odmówić wielu zalet – pięknej, bardzo malarskiej scenografii, fantazyjnych kostiumów, doskonałej obsady aktorskiej i niezłej gry, muzyki, montażu, efektów specjalnych. Wszystko to jednak nanizane zostało na sznurek okaleczonej fabuły. Fabuły przyciętej na miarę współczesnego odbiorcy. A kim jest modelowy, ten właściwy odbiorca Alicji…? W zasadzie ciężko stwierdzić. Dziecko? Dorosły? 
Z Lewisa Carrolla w filmie ostali się bohaterowie oraz niektóre zabiegi językowe. Nie ostało się natomiast to, co czyni jego opowieść wyjątkową i różną od baśni fantastycznych, których ekranizacje przychodzi nam często w ostatnich czasach oglądać. Obie książki Carrolla są zapisami snu małej dziewczynki. Snu nieprzewidywalnego, nonsensownego, niepozwalającego wbić tych opowieści w ciasny gorset konkretnego gatunku. 
Tymczasem Alicja Burtona, choć w początkowych scenach widzimy ją manifestującą niechęć do gorsetu (arcyniewygodnej części garderoby) oraz pończoch, upchnięta została w strukturę baśni. W pewnym momencie, już w Krainie Czarów, do bohaterki dochodzi prawda, iż to nie sen, to dzieje się naprawdę. Okazuje się, że Kraina owa istnieje tak samo, jak Narnia za szafą. Dziewczyna nie przenosi się tam podczas snu, choć – podobnie jak zwykle sen – pobyt w dziwnym świecie ma dla niej wymiar terapeutyczny. 
Otóż, aby pokonać smoka w normalnym życiu, należy najpierw zmierzyć się z Dżabersmokiem w Wonderlandzie (skoro już spolszczamy…). Pobyt Alicji w Krainie zbudowany jest jak baśń magiczna. Specjaliści od schematów fabularnych przyznają mi rację.
Żałuję, że Tim Burton zrobił Alicję teraz. Zapewne do tego dzieła już nie wróci, nie poprawi, nie oddziecinni (czy raczej „oddisneji”? A w każdym razie – nie odratuje). A miałam nadzieję, że uda mi się w końcu zobaczyć ekranizację na poziomie.

4 Replies to “Kilka słów o „Alicji…””

  1. @Kuba: Oczywiście, że nie! Ładnie i wyraźnie przeczytasz z kartki.
    Przepraszam za tak późną odpowiedź.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *