Po co nam okładki i dlaczego polski to czasem plastyka


Uncategorized / niedziela, kwiecień 26th, 2015
Dzisiejszy wpis jest niejako wpisem gościnnym. Nie opowiem dziś o tym, co tam w gimnazjum słychać. Dziś będzie o szkole podstawowej.



Z klasą V omawiamy Tajemniczy ogród F. H. Burnett. Oprócz charakteryzowania bohaterów (z naciskiem na to, że się zmienili), różnych konkurencji sprawdzających wiedzę z lektury, ćwiczeń ortograficznych, analizy fragmentów (podkreślam – fragmentów) filmu, robiliśmy również ćwiczenia redakcyjne.

„Tajemniczy Ogród” (pisany wielkimi literami) można potraktować – tak sobie z uczniami powiedzieliśmy – przenośnie. Taki ogród to po prostu miejsce, w którym czujemy się bezpiecznie, nasze ulubione miejsce na świecie. Może to być miejsce, do którego jeździmy na wakacje, pokój, łóżko, biblioteka – cokolwiek. Co z tego wynika?

Zadanie 1.
Napisz opis swojego tajemniczego ogrodu. Może to być… (tutaj propozycje, które wypisałam powyżej). Napisz także, dlaczego jest to twój „Tajemniczy Ogród” (lub „tajemniczy ogród”).

Czas na wykonanie zadania: ok. 30 minut (jedna godzina lekcyjna; w ogniwie wstępnym musiałam wytłumaczyć o co chodzi, jak ma wyglądać praca, jakie jest polecenie itp.). 

Pracy nie wykonał tylko jeden uczeń (napisał pół zdania). Większość klasy zredagowała opisy wcześniej. Dzięki temu mogłam sprawdzić ich prace do razu, na tej samej lekcji.

Zadanie 2.
Wyobraź sobie, że Twój opis staje się fragmentem książki o Tobie. Wykonaj okładkę swojej książki.

Przed wykonaniem zadania pokazałam uczniom różne okładki Tajemniczego ogrodu. Cel: stwierdzić, co jest wspólne dla wszystkich okładek, zarówno pod względem tego, co zostało przedstawione na ilustracji, jak i części stałych okładki: tytułu, imienia i nazwiska autora, ilustracji właśnie. Zwracałam uwagę na poprawny, ortograficzny zapis tytułu oraz danych pisarza. Mimo tego były jednak błędy… Widać, że muszę jeszcze powtórzyć pisownię wielką literą. 

Okładki uczniowie wykonywali, wycinając elementy z gazet przyniesionych przez siebie i przeze mnie. Wcześniej wiedzieli, że będą wykonywać tego rodzaju ćwiczenie, więc mogli się do niego przygotować. Oczywiście zrobiła to tylko część :).

Czas wykonania zadania: 45 minut.

Przed rozpoczęciem pracy pojawiło się oczywiście pytanie: dlaczego musimy to robić, przecież to polski, nie plastyka. Ach, uwielbiam wtedy używać przy uczniach terminu przekład intersemiotyczny! 😉

Moi uczniowie często narzekają na okładki książek. Ilustracje na nich zamieszczone nie zgadzają się z ich wyobrażeniami o wyglądzie postaci (Proszę pani, ona na tej okładce ma brązowe włosy, a miała jasne!). Tworzenie opisu, a następnie ilustrowanie go pozwoliło uczniom zobaczyć, że nie da się tego, co napisane, oddać dosłownie obrazkiem. Poza tym było to dość nietypowe ćwiczenie – zwykle uczniowie opisują już istniejące przedmioty (pamiętacie opis znaczka z sprawdzianu po klasie VI chyba sześć lat temu?). 

Były jeszcze inne cele tego ćwiczenia, cele, których na razie nie formułowałam w języku ucznia – wykrywanie sensów wyrażonych w wypowiedzi nie wprost, przenośnych oraz znajdywanie w tekście tego, co najważniejsze. Jeśli piszę o domu, niekoniecznie muszę szukać w gazetach wszystkich pomieszczeń, o których wspomniałam… Mogę umieścić na okładce truskawkę, butelkę (z kuchni), telewizor (z salonu), lalki (symbolizujące wszystkie moje pluszaki i zabawki). Pisząc o bibliotece i o książkach mogę na okładkę nakleić Ciasteczkowego Potwora. Bo Potwór to ja, a ciasteczka – to książki, które pożeram :).

Zadanie 3.
Czas na podsumowanie efektów pracy. Każdy uczeń dostał jedną, losową okładkę. Następnie ja czytałam wszystkie opisy (już poprawione przeze mnie), uczniowie mieli zgadywać, który opis pasuje do okładki. Niektóre sprawiły problem, ale większość udało się zidentyfikować bez problemu.

Opisy uczniów były w większości poprawne w treści i formie. Ich język też był w porządku. Zdarzały się potknięcia ortograficzne i stylistyczne (głównie powtórzenia).

W domu uczniowie mieli przepisać swoje opisy do zeszytu. Już poprawnie :). Na lekcji mieli okazję wysłuchać tego, co napisali, porównać swoje wypowiedzi z wypowiedziami koleżanek i kolegów.


Długo? Tak, długo. Ale mam nadzieję, że jednak skutecznie powtórzyłam opis. Choć, gdyby jeszcze raz miała przeprowadzić te zajęcia, przepisałabym 3-4 wzorcowe opisy i dała uczniom do wklejenia do zeszytów.

Podobne zajęcia można przeprowadzić, wykorzystując inne teksty kultury. Na zaprzyjaźnionym blogu – opis zajęć z plakatem filmowym.

Poniżej prezentuję efekty pracy niektórych uczniów. Innych nie ma na gazetce, bo… zabrakło mi pinezek… Po więcej zapraszam jednak na mojego Facebooka.








I mały bonus: okładki zaprojektowane przeze mnie na bardzo przejrzystej w obsłudze platformie www.canva.com. Polecam każdemu, nie tylko nauczycielom!





One Reply to “Po co nam okładki i dlaczego polski to czasem plastyka”

  1. Dziękuję za komentarz, bardzo mi miło :). Niestety, za chwilę będę zmuszona go usunąć. Nie popieram praktyki pisania prac na zamówienie – zwłaszcza że jestem także nauczycielem akademickim. Uważam, że to nieetyczne.
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *