W filmie czepiam się szczegółów. „Studium w różu” poszarpane na części


Uncategorized / piątek, marzec 10th, 2017
Czy przyznawałam się już do tego, dlaczego w ogóle zdecydowałam się omawiać Studium w szkarłacie sir Arthura Conan Doyle’a? Jeśli nawet się powtórzę, to powtórzę: ponieważ wciągnął mnie serial Sherlock (reż. Mark Gatiss, Steven Moffat, sezon pierwszy: 2010) i bardzo chciałam, by uczniowie go zobaczyli i zaczęli oglądać. 
Udało się!
Jako dowód mego sukcesu dydaktyczno-wychowawczego podam fakt sprzed kilku lat: uczennice z mojej klasy wychowawczej urządziły sobie w ramach sylwestra maraton Sherlocka
Nie mówiłam, że się udało? 🙂

Jak oglądam filmy na lekcji?


Zawsze bardzo lubiłam oglądać filmy na lekcji. I zatrzymywać je w trakcie oglądania, by zwrócić uwagę na szczególnie istotny z różnych względów fragment. Świadomego oglądania nauczyli mnie na przedmiotach kulturoznawczych na mojej alma mater. Tak, mam za sobą 4 semestry kulturoznawstwa, które zaczęłam studiować ze względu na dużą przydatność w nauczaniu języka polskiego w szkole. 
Nawet jeśli na lekcji oglądałam film w całości, to nigdy* nie był on dla mnie tzw. „zapchajdziurą” albo wstydliwym suplementem lektury, której klasa nie przeczytała. 
* Wszyscy wiemy, że zastępstwa się nie liczą…

Mój denerwujący uczniów zwyczaj, by zatrzymywać film w konkretnych momentach, nasila się z roku na rok. Podczas omawiania Studium w szkarłacie zrezygnowałam już nawet z oglądania całego Studium w różu, bo taki tytuł nosi odcinek będący ekranizacją powieści, na lekcji. Zadałam obejrzenie tego odcinka do domu.

Studium w różu jako lektura

I film może stać się na polskim lekturą. I jak lekturę trzeba go omówić. Wrażeniami ogólnymi uczniowie podzielili się ze mną na lekcji. Zwróciłam też większą uwagę na postać głównego bohatera oraz sposób działania Sherlocka na miejscu zbrodni. 
Do analizy szczegółowej na lekcji wybrałam, tak jak to czynię w przypadku powieści, konkretny fragment. Rozmowę Sherlocka z przebiegłym taksówkarzem-mordercą. 
W książce zabójcą był dorożkarz, który obie zbrodnie popełnił z powodów osobistych. Tutaj sprawa przedstawia się nieco inaczej, ale nie motywy działania przerażającego dziadka w okularach były tu dla mnie najważniejsze, a sposób, w jaki została nakręcona rozmowa detektywa ze sprawcą zbrodni. Popatrzmy.

Przestrzeń

Sherlock i taksówkarz spotykają się w miejscu mrocznym i pustym, a nawet – opustoszałym. Początek ich rozmowy o motywach zbrodni i swoistego pojedynku psychologicznego wygląda tak jak powyżej. 
Pytanie (do Was i do uczniów) – dlaczego? No i moje oraz uczniów pomysły.
W tej przestrzeni wszystko jest symetryczne. Czy relacje między bohaterami również?
Przestrzeń rozmowy przypomina pudełko, w którym bohaterowie zostali zamknięci. Wzbudza to niepokój widza. Światło skierowane jest tylko na nich, podkreślając to, że są w tej scenie najważniejsi. Puste stoły i krzesła dookoła podkreślają to, że miejsce jest opuszczone, a więc w pewien sposób nieprzyjazne, a nawet wrogie. Kamera ustawiona jest tak, jakby widz podglądał rozmawiających zza stołu (to pomysł Natalii, bardzo mi się podoba!).
Kamera jest w tym miejscu statyczna, nie porusza się. To czujne oko obserwatora, który chce trzymać się z daleka od dwóch siedzących przy stole osób.

Pojedynek na ujęcie-przeciwujęcie

Dalej jest już łatwiej z analizą. Twórcy serialu nie szaleli tu z nowatorskimi rozwiązaniami formalnymi. I dobrze. Bo z czym mamy tu do czynienia? Z rozmową, która jest pojedynkiem dwóch osobowości. Bardzo opanowanych osobowości. Jak to ukazać? Ano, klasycznie: ujęcie-przeciwujęcie. Popatrzcie.

Oprócz tego, że widzimy bohaterów siedzących za stołem, sfilmowanych od stołu w górę (plan średni, z tego co się orientuję), autor zdjęć często pokazuje nam ich w nieco inny sposób – robiąc zbliżenia na twarze bohaterów. 
Tak, tę wypowiedź zostawiłam celowo :).

Oczywiście warto też omówić grę aktorską obu panów. Bardzo oszczędną mimikę Holmes’a i spokój taksówkarza. O tym jednak nie będę się rozpisywać, pozostawiając Wam pole do popisu :).
Co jest jednak ciekawe w tym męczącym, kiedy się go ogląda któryś raz z kolei, maratonie ujęć i przeciwujęć, to te dziwnie rozmazane obszary po jednej ze stron ekranu. Widać je, kiedy w zbliżeniu pokazywana jest twarz Sherlocka, widać, kiedy mamy ujęcie na taksówkarza. Popatrzcie na zrzut ekranu u góry i tu:
Kamera ustawiona jest jakby za plecami Sherlocka. Więc tak naprawdę to nie detektyw patrzy na taksówkarza, a tajemniczy podglądacz, którego odkryliśmy w pierwszym analizowanym ujęciu! Popatrzcie, tutaj bardziej widać jego działalność:

Dobre pytanie…

I jeszcze detale

W powieści bardzo istotnym rekwizytem są śmiercionośne pigułki, które mszczący się za Lucy Jefferson Hope oferuje swoim ofiarom. Oddając sprawiedliwość treści książki, muszę przyznać, że tak naprawdę tylko jedna pigułka jest śmiercionośna. Podobnie rzecz się ma w Studium w różu. Taksówkarz oferuje Sherlockowi dwie fiolki. Kiedy pojawia się pierwsza, kamera skupia się na niej. Kiedy do pierwszej dołącza druga, kamera ponownie pokazuje nam te detale. 
Twórcy skupiają uwagę widza na tym, co w tej scenie najważniejsze – jeśli chodzi o przedmioty oczywiście. Popatrzcie.

Po co to wszystko?

Dokładna analiza fragmentu dzieła filmowego jest dla mnie równie istotna jak analiza prozy, dramatu czy poezji. Współcześnie wszyscy, nie tylko młodzież, żyjemy w świecie obrazów. Umiejętność interpretowania ich znaczeń jest dla mnie bardzo ważną kompetencją, którą chcę, by posiedli moi uczniowie. 

Poza tym, analiza tego fragmentu była przygotowaniem do zadania praktycznego – nakręcenia, w grupach, adaptacji rozmowy Jeffersona Hope’a (mordercy) z Enochem Drebberem (ofiarą nr 1).

Na pracę własną uczniowie mieli (tak mi się wydaje, dawno to było…) jedną lekcję. Z zadania się wywiązali. W filmach zastosowali różne rodzaje ujęć, kreatywnie wykorzystali przestrzeń szkoły (klasy i piwnice), rekwizyty, światło. Mam w klasie jednego pasjonata montażu, który poskładał filmik swojej grupy i dodatkowo grupy drugiej. Trzecia grupa z montażem poradziła sobie sama. 
Zaraz zaloguję się do dziennika, by wstawić im oceny :). Jestem dumna, że w krótkim czasie poradzili sobie z takim zadaniem.

Sherlock na legalu plus przydatny link

Legalnie można obejrzeć Sherlocka (i masę innych seriali) na Netflixie. Nie płacą mi za reklamę, ale dla dobra edukacji dodam, że pierwszy miesiąc oglądania jest za darmo. I wykorzystałam to darmowe 30 dni na szkołę. Tak, jestem typowym nauczycielem.
Przydatny link, o którym mowa w tytule, to strona Edukacja Filmowa. Warto ją odwiedzić, jeśli szukacie wiedzy (bo akurat nie studiowaliście filmoznawstwa), opracowań, inspiracji. Warto! 

6 Replies to “W filmie czepiam się szczegółów. „Studium w różu” poszarpane na części”

  1. Pani Karolino! Kolejny raz brawo!!! Dzięki Pani wpisowi myślę o kolejnej podyplomówce – z kulturoznastwa lub filmoznastwa (jeśli takie znajdę w niedalekim sąsiedztwie, na pewno zacznę)
    Dziękuję za kolejne inspiracje 🙂
    Justyna z Mazur

  2. Na mojej alma mater (UG) miałam szczęście studiować filologię polską ze specjalizacją z wiedzy o kulturze. I tam również oglądaliśmy świadomie filmy, choć nie tak bardzo, jak np. w grupie filmoznawczej. 😉

    Dziękuję za godny polecenia serial – na maj planuję pracę z różnymi rodzajami tekstów kultury (w tym serialami) i już szukam pomysłów. 🙂

    1. U nas niestety ćwiczenia z filmoznawstwa były tylko jedynymi z ćwiczeń do wyboru, do tego na I roku. Nieco o filmie było też na przedmiotach dydaktycznych, ale uważam, że nauczycielowi polskiego podstawy filmoznawstwa są potrzebne. Stąd drugi (niedokończony) kierunek.

      Cieszę się, że znalazłaś tutaj coś, co Ci się przyda 😀

  3. Czy istnieje przypadek? Wczoraj pierwszy raz trafiłam na tę stronę. Zaciekawiło mnie kilka rzeczy, pomyślałam: "O, to takie moje, takie dla mnie. Wrócę tu!". Minęła godzina, a ja usłyszałam Pani głos w radiu. Czyżbyśmy były skazane na współpracę?

    1. Dziękuję bardzo za komplement :). I serio puścili mnie w tym radiu? Ciekawe, co, bo nie słuchałam ze względu na zebranie… 🙂 Byłabym wdzięczna za relację ;).
      Współpraca? Z zakręconymi pozytywnie ludźmi, z pasjonatami edukacji – zawsze! <3

  4. W Radiu Zet była audycja o nowoczesnej szkole. Czy już taka jest? Co zrobić, żeby taka była? Trochę chwalenia i trochę marudzenia. I właśnie w tej audycji padło kilka inspirujących słów o http://www.lekcjepolskiego.com 🙂 Oj, będę tu zaglądać! Uczniowie ostatnio nazwali mnie pracoholikiem – mam nadzieję, że w ich wydaniu to synonim do "pasjonat" 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *