![]() |
| Ben o poezji. J. Green, Papierowe miasta. Przeł. Renata Biniek. Wyd. Bukowy Las. Wszystkie cytaty w tym wpisie pochodzą z tego wydania. |
I wiecie co? Przepadłam! Wzruszałam się, śmiałam i smutniałam, czytając tę powieść, a także zachwycałam językiem Greena - jego dowcipem, tym, że nie infantylizuje bohaterów, że jest pozbawiony patosu, że po prostu płynie... Jego styl był tym, co sprawiło, że sięgnęłam po następną powieść.
Były to Papierowe miasta. Przeczytałam w dobę. Byłam wtedy co prawda na książkowym głodzie, ale to szybkie tempo wynikało też z tego, że ta książka po prostu była dobra. Lekka, ale poważna. Poważna, ale bez dramatyzmu. O rzeczach najważniejszych, ale bez zadęcia. O mądrych nastolatkach. O chłopaku, który jest normalny i dziewczynie, która jest antybohaterką. O pozorach, o autokreacji, o tym, że nie wiemy, kim jesteśmy, o ucieczce, poszukiwaniu, drodze, o tym, jak widzą nas inni. I tak dalej, i tak dalej...
I jakoś tak się stało, że postanowiłam tę powieść umieścić w spisie lektur dla II g. Część uczniów już ją znała i oceniała ją pozytywnie.
Dziś opowiem o ostatniej lekcji z Papierowymi miastami
Weekend stał się weekendem czytania i uporczywego poszukiwania Margo we fragmentach poematu, który dla mnie zostawiła. Nie było szans, żebym cokolwiek zrozumiał, ale i tak nie przestawałem o nich rozmyślać, ponieważ nie chciałem jej rozczarować.
Quentin jest pilnym czytelnikiem Whitmana, a raczej - stara się dzięki zostaniu czytelnikiem Whitmana być czytelnikiem Margo. Odnaleźć ją w wersach, które zakreśliła. Zrozumieć wskazówkę, którą mu tam zostawiła, a także - niejako przy okazji - choć trochę zrozumieć dziewczynę, która od lat go fascynuje. My także, na lekcjach, staraliśmy się zrozumieć Margo. Nie jest to łatwa bohaterka, a przede wszystkim nie jest to osoba, z którą chcielibyśmy się przyjaźnić. Skryta, inteligentna, ukrywająca się pod swoim wizerunkiem. W zasadzie nasze lekcje, jak tak sobie przypominam, poświęcone były w większości Margo. Lekcja z poezją w tle - również. Początkowo miałam taki pomysł, żeby na jednej z lekcji przedstawić większe fragmenty Pieśni o mnie, szybko jednak go zarzuciłam, gdyż był a) niefunkcjonalny b) nie miałam czasu wczytywać się w poezję Whitmana. Postanowiłam zostać przy tym, co jest w książce i oprzeć na tym lekcję oraz dodać od siebie nieco inne wiersze... Inne, ale mimo wszystko - moim zdaniem - pasujące do naszej (anty)bohaterki.Margo + Walt Withman
Przeczytaliśmy zabawny cytat dotyczący poezji, myśl, którą wypowiada Ben (patrz obrazek na początku wpisu). Widać, że poezja nie stanowi ważnej części jego życia i nie zna on zbyt wielu wierszy, a te, które skądś kojarzy - pewnie ze szkoły - nie przywodzą mu na myśl jednorożca o tęczowym ogonie czy innego rodzaju niezobowiązującej afirmacji bytów wszelakich. Smutek, żal i łzy moje czyste rzęsiste. Nie dziwię się Benowi. Normalny nastolatek nie jest fanem poezji. Margo Roth Spiegelman do normalnych jednak nie należy. Czyta poezję. Zaznacza, zakreśla, wyróżnia. Przeczytaliśmy wszystkie fragmenty Pieśni... zacytowane w Papierowych miastach w scenie, w której Q. znajduje tomik Whitmana. Pytanie do uczniów: dlaczego Margo podkreśliła właśnie te wersy? Problemu z odpowiedzią nie było. Uczniowie uzasadniali swoje zdanie, odwołując się do tego, co na poprzednich lekcjach mówiliśmy o Margo, o jej zachowaniu, usposobieniu, charakterze. Główny wniosek: Margo zakreśliła te wersy, które do niej pasowały, coś o niej mówiły.moje serce jest zwierzęciem krwiożerczym
jego głodny krzyk towarzyszy mi wszędzie
Margo + Halina Poświatowska
- zapoznanie się z tekstami Haliny Poświatowskiej,
- podkreślenie wersów, które ich zdaniem pasują do Margo,
- krótkie wyjaśnienie (w ramkach), dlaczego wybrali akurat te wersy.
Karta pracy jest dostępna i gotowa do pobrania, jeśli ktoś chciałby jej użyć. (Zachęcam!)
Po wykonaniu pracy uczniowie czytali podkreślone cytaty i uzasadniali swoje wybory. Z mojej strony padło pytanie, czy Margo spodobałaby się poezja Poświatowskiej. Zgadnijcie, co powiedzieli uczniowie? 🙂
Przed rozdaniem wierszy powiedziałam kilka słów o ich autorce - jej krótkim, naznaczonym chorobą życiu, operacjach, poezji, szpitalach, wrażliwości, śmierci...

A ja zaglądam do Pani 🙂
Pani Karolino,Twój blog jest dla mnie inspirujący. Zachwycam się pomysłami i ,cóż,ściągam, modyfikuję, wykorzystuję bezczelnie. Sama też myślę o założeniu bloga. Boję się jednak, że nie starczy mi czasu na jego prowadzenie.
Staram się też być na bieżąco z młodzieżową lekturą. Nie wiem czy zna Pani książkę Matthew Quicka "Niezbędnik obserwatorów gwiazd". Mądra, ale nie "nadęta". Myślę, że jest godna polecenia i nadaje się nawet do podstawówki. Pozdrawiam – Justyna z Mazur
Dziękuję za miłe słowa – proszę ściągać, ile wlezie, po to jest ten blog :). Od czasu do czasu proszę tylko tylko napisać, co Pani wykorzystała i jak zareagowali uczniowie, będzie mi bardzo miło :).
Cudownie się czyta takie wpisy – autentyczne. W dodatku świetna dawka inspiracji, wspaniałe połączenie mówienia o prozie i poezji. Ze wstydem muszę przyznać, że Walta Withmana kojarzę głównie z serialu "Breaking Bad" (co z resztą w innym kontekście można wykorzystać).
Dziękuję! Ja akurat nie oglądałam nigdy (tak!) "Breaking Bad", za to z Withmanem spotkałam się w "Stowarzyszeniu Umarłych Poetów". Połączenie "Papierowych…" z tym filmem też mogłoby być interesujące :).