Uczniowie nie lubią, ale…
Oto twardy dowód. Zielone – to kartkówki. Czerwone – sprawdziany. Mocnym różem zaznaczono egzamin próbny.
Listopadowe sprawdziany i kartkówki w III gimnazjum. Każdego tygodnia coś. |
Nie lubią, ale piszą. Bo muszą.
Ponieważ mamy podstawy programowe, w których napisane jest, co uczeń po danym etapie edukacyjnym wiedzieć i umieć powinien i jesteśmy rozliczani z ich realizowania, normalnym jest, że chcemy sprawdzić poziom uczniowskiej wiedzy i umiejętności, choćby uczniowie płakali i błagali nas na kolanach, byśmy tego nie robili. Tak działa system zwany szkołą. Niestety.
Po co polski?
Na lekcjach polskiego, na moich lekcjach polskiego, zależy mi przede wszystkim na tym, aby uczniowie myśleli oraz mówili. Najchętniej, niczym pan Kleks, pootwierałabym im głowy i nalała tam oleju :). Oczywiście, aby rozwijać to ich myślenie i mówienie, muszę im dać odpowiednie narzędzia. Słowa, pojęcia, znaczenia, terminy. Umiejętność zwracania uwagi na ogół i szczegół. Na człowieka i świat go otaczający. Chcę – w ramach realizowanej podstawy oraz trochę ponad nią – pokazać różnorodność tego świata, a zarazem pewne pojęcia uniwersalne. To są dla mnie prawdziwe cele mojego przedmiotu.
To, co opisałam, trudno zweryfikować podczas zwyczajnego testu. Tutaj sprawdzi się jest się raczej dyskusja na lekcji, wypowiedź pisemna, kartkówka, praca nad problemem w grupie. Dlatego, przed sprawdzianem…
Zastanawiam się dwa razy
- Czy zależy mi na tym, by akurat te konkretne wiadomości zostały opanowane na blaszkę i by uczeń mi udowodnił, że opanował?
- Czy chcę, aby akurat tymi konkretnymi umiejętnościami wykazał się, mając za wroga czas przeznaczony na napisanie oraz grobową ciszę w klasie?
- Czy zdążę przygotować sensowny sprawdzian z tego działu?
- Czy sprawdzian, który przygotuję dla danej klasy, zdołam sprawdzić w ciągu dwóch godzin? (W przypadku sprawdzianów z wypracowaniem czas oczywiście się wydłuża.)
Alternatywa dla sprawdzianu
- ułożyć kartkówkę. Świetnie sprawdza poziom opanowania pojęć, definicji itp.;
- zrobić quiz interaktywny. Szaleństwo. Chcieliby grać cały czas;
- zaplanować wypracowanie klasowe (rozprawkę, charakterystykę, sprawozdanie, opowiadanie);
- zadać uczniom zadanie do wykonania w grupach na lekcji;
- posłuchać wypowiedzi uczniów;
- wymyślić jakąś grę powtórkowo-sprawdzającą;
- zadać uczniom samodzielną pracę na lekcji, podczas której mogą zadawać pytania i korzystać ze swoich notatek oraz szkolnego księgozbioru.
Dla kogo to robimy?
Sprawdzian robię dla:
- siebie – w ten sposób sprawdzam, czy informacje nadawane przeze mnie w ogóle docierają do uczniów,
- uczniów – żeby wiedzieli, co idzie im dobrze, a nad czym jeszcze muszą popracować,
- rodziców uczniów – bo nauczyciel, który nie robi sprawdzianów, to chyba nie umie uczyć! Jak to? Bez sprawdzianów? To oni niczego się w tej szkole nie uczą! Nic nie robią!
- dyrekcji – bo sprawdzian to trening przed egzaminem zewnętrznym
- świętego spokoju – …
- ocen – żeby mieć co wstawić do dziennika
- innych nauczycieli – skoro oni robią, to ja też. W innym wypadku będę od nich znacząco odbiegać.
- inne – …
Sprawdzian z sensem
U mnie w szkole podajemy obowiązkowo nacobezu. Kiedyś pisaliśmy je na tablicy, a uczniowie przepisywali lub drukowaliśmy i dawaliśmy do wklejenia. Odkąd mamy dziennik elektroniczny, nacobezu wpisujemy w opisie sprawdzianu. Bardzo to praktyczne, chwalę sobie.
No dobrze. Sprawdzian zapowiedziany, zakres materiału podany. Teraz układasz. Wielu z Was w ankiecie zadeklarowało, że układa swoje sprawdziany lub miksuje gotowe pytania ze swoimi. Ja najczęściej układam klasówki od zera. Tak, aby były dopasowane do moich uczniów, ich potrzeb, by były prawdziwym zwieńczeniem cyklu lekcji. Nie wymagam od dzieciaków tego, czego na lekcjach nie było. A jeśli już, to w pytaniu dodatkowym.
Takie szyte na miarę sprawdziany pozwalają sprawdzić nie tylko ucznia, ale też nauczyciela :). Na ułożenie sprawdzianu potrzebuję od 1 do 4 (nie przesadzam) godzin.
Sprawdź to!
Uff… Napisali. Niektórzy oddali szybciej, inni ostatnie zdania dopisywali po dzwonku. Prace zebrane, teraz pora na sprawdzenie!
Zwykle któryś ze szkolnych regulaminów mówi nam, ile mamy czasu na ocenę i oddanie prac. U mnie są to dwa tygodnie. Od jakieś czasu staram się jednak nie przeciągać… Najlepszym rozwiązaniem – podkreślam, że dla mnie – jest sprawdzenie prac od razu, tego samego dnia. W szkole. Tak, w szkole. Wolę zostać po lekcjach, posiedzieć nawet do 16:00 czy 17:00, ale nie ciągnąć roboty do domu. Bo jeśli już sprawdziany czy wypracowania tam się znajdą, to wiem, że poleżą dłużej niż powinny.
Tutaj przyznaję się do tego, że zabrałam na weekend do domu charakterystyki. W piątek po lekcjach nie mogłam zostać w szkole, by je sprawdzić, a wierzcie mi, wolałabym.
Poprawy i inne terminy
U mnie sprawdziany można poprawiać, ale… Przyznam, nie jestem w tym zbyt dobra w sprawdzaniu popraw i prac pisanych w innym terminie. Wiszą nade mną trzy takie klasówki. Leżą w szafce w szkole i czekają. Obiecuję sobie, że w poniedziałek doczekają się sprawdzenia!
Przekleństwo gotowców
Raz wykorzystany sprawdzian staje się u mnie podstawą do budowania kolejnego, dla następnej klasy, lub ląduje w szufladzie, tzn. na dysku.
Proszę pani, czy to już wszystko?
Sama nie wiem, moi drodzy… 😉 Jeśli się z czymś nie zgadzacie lub, przeciwnie, coś tutaj jest zbieżne z Waszym sposobem myślenia, jeśli macie dodatkowe pytania, szczególne wątpliwości, chcecie podzielić się Waszymi doświadczeniami – piszcie w komentarzach, będę wdzięczna.
Gratuluję, przeczytaliście tekst do końca! Piątka :).
Wyczerpująco i z dystansem. Zgadzam się w zupełności. Mniej sprawdzianów… w końcu nie uczymy, by móc stawiać oceny w dzienniku, tylko żeby kształtować określone postawy badawcze, twórcze, czytelnicze i motywować do samodzielnego działania.
Kasiu, dziękuję za ten komentarz! Jest dla mnie bardzo cenny! 🙂