„Świętoszek” |
Na początku muszę przyznać, że nie czuję się specjalistką w temacie „teatr na lekcjach języka polskiego” – wprost przeciwnie, uważam, że to u mnie najbardziej zaniedbany temat. (Być może zaniedbany też na języku polskim w ogóle?) Co prawda na kulturoznawstwie, które studiowałam dwa lata, miałam przedmioty „teatralne” (wstęp do wiedzy o teatrze i historię teatru powszechnego), które bardzo dobrze wspominam i które bardzo przydają się, kiedy omawiamy dramaty w gimnazjum, ale… Cóż, sama smykałki do tworzenia teatru na lekcjach jakoś jeszcze w sobie nie odkryłam.
„Świętoszek” |
Ze swojej uczniowskiej kariery pamiętam kilka inscenizacji. Tutaj wymienię tylko te, które powstały bez udziału nauczyciela jako siły sprawczej zmuszającej do prób ;). Na pewno były sceny wybrane z Balladyny, Dziady cz. II, fraszka O doktorze Hiszpanie (serio…), fragment O krasnoludkach i sierotce Marysi oraz bajka o maszynie spełniającej życzenia z Bajek robotów Stanisława Lema. I to – chyba – wszystko… A kiedy wracam wspomnieniami do szkoły podstawowej, wydaje mi się, że było tego taaak strasznie dużo.
Powróćmy jednak do mojej praktyki nauczycielskiej. Co się, do tej pory, sprawdziło, a nie było bardzo czasochłonne?
- Dialogi bohaterów lektur. Zależało mi, by dzieci poćwiczyły pisanie dialogów i aby wystąpiły. No i jeszcze aby to miało związek z lekturą. Wyszyły z tego „Nieznane dialogi bohaterów Opowieści z Narnii„. Zrobione w dwóch klasach IV. Działa. Uczniowie wszystko napisali i przećwiczyli na lekcjach. W domu tylko kostiumy przygotowali.
- Sąd nad Zenkiem Wójcikiem. Zrobiłam raz. Byłam pod wrażaniem przygotowania klasy. To taki polski must have jeśli chodzi o omawianie Tego obcego. Działa! Wskazówka dla nauczycieli: trzeba wcześniej na lekcji rozdzielić role.
Zdjęcia z aktywności 1 i 2 na Facebooku mojej szkoły: klik!
- Wielka Uczta na zakończenie omawiania Harry’ego Pottera i kamienia filozoficznego. Działa! Stosuję za radą koleżanki z pracy, opiekunki moich obu staży. Tutaj kilka zdjęć z ubiegłego roku: klik!
- Pokaz mody XIX wieku po omawianiu Godziny pąsowej róży. Zrobiłam tylko raz, trochę żałuję, że z ostatnią klasą VI tego nie powtórzyłam. Cóż, za rok lepiej to sobie zaplanuję, bo zadziałało :).
- Bohaterowie Krzyżaków. Każdy musiał przebrać się za dowolnego bohatera i opowiedzieć o sobie. Ja też się przebrałam, a co! 🙂
- Inscenizacje wybranych scen z Krwi elfów. Zrobiłam tylko z jedną klasą, bo był entuzjazm. Tegoroczna I g nie wykazała entuzjazmu. Chyba tylko dlatego, że był początek roku, potem się rozkręcili :).
- Wywiady z bohaterami Tajemniczego ogrodu. Zrobiłam pierwszy raz w tym roku. Wyszło! Szczególnie wywiad z paniami Lennox i Craven w ciąży :).
- Inscenizacje Świętoszka: teatr lakowy/kukiełkowy albo teatr cieni. Robiłam raz, wyszło nieźle, choć na żarówkę, która przestała działać po tym, jak uczeń zrzucił niechcący moją lampkę, czekałam jakieś dwa lata :). Na pewno powtórzę.
- Inscenizacje nowel Bolesława Prusa. Cztery grupy, cztery nowele. Uczniowie sami tworzyli scenariusz (na podstawie całości lub fragmentu) + pisali streszczenie i plan. Wyszło świetnie. Poniżej dowody (bez ludzi, bo wiecie, wizerunek).
- Grupowa recytacja. W tym roku po raz pierwszy: Czapla, ryby i rak oraz Przyjaciele Ignacego Krasickiego. Wyszło!
W pierwszym roku swojej pracy zrobiłam jeszcze Niemców Kruczkowskiego, ale wyszło tak sobie moim zdaniem. Chętni uczniowie mojej klasy wychowawczej pokazywali też fragmenty Romea i Julii.