#Muzeowanie. Podziwianie drzew


Uncategorized / środa, luty 10th, 2016
Niniejszym zaczynam nowy cykl na blogu! Co to będzie, co to będzie? Już tłumaczę!
Rekiny w parku. Więcej o nich można poczytać na stronie muzeum

Dużo podróżuję. Lubię być w miejscach, w których wcześniej nie byłam. Prawdę mówiąc (uwaga, wyznanie!), wolę poznawać nowe miejsca bardziej niż nowych ludzi. Dość często jestem w górach, latem jeżdżę rowerem po bocznych polskich drogach, wyjeżdżam za granicę od czasu do czasu (służbowo i prywatnie). Lubię chodzić, wędrować, włóczyć się. Oglądać, smakować i rozmyślać. 
Lubię też chodzić do muzeów i postanowiłam podzielić się tutaj tym, co ciekawego już widziałam lub co kiedyś tam zobaczę. A nuż kogoś to zainspiruje do podobnych wycieczek lub do wymyślenia lekcji :).

Cleaning the Drapes by Martha Rosler. O dziele można przeczytać na stronie MoMA, ja widziałam je w Serraves w Porto.

Jak już napisałam – lubię chodzić do muzeów. Nie mam z tymi instytucjami związanych jakichś nieprzyjemnych wspomnień w stylu stare kapcie, zapach płynu do podłóg i konieczność bycia cicho. Prawdę powiedziawszy, jako dziecko nieczęsto bywałam w tego typu instytucjach, więc i zrazić się nie zdążyłam. Ot, jakaś jasna strona związana z mieszkaniem na prowincji :).
Skąd się wzięła ta łopatka? Przeczytacie na stronie muzeum
Lubię chodzić zwłaszcza do muzeów sztuki nowoczesnej. Zawsze znajdę tam przynajmniej jedną interesującą rzecz… I kilkadziesiąt dziwnych… Ale po to chyba ta sztuka jest – żeby dziwiła. 
W lipcu 2015 byłam kilka dni w Porto. Mając do wyboru odwiedzenie kilku kilka muzeów, wybrałam dwa, w tym Serralves Museum. Prezentowane są tam dzieła sztuki nowoczesnej. Oprócz niewielkiego budynku, zwiedzać można też wspaniały ogród, zamieniony w plenerową galerię sztuki. Zdjęcia „rekinów” oraz łopatki zostały właśnie w nim zrobione.


Jednak to, co mnie najbardziej zaciekawiło, nie widnieje na mapce rzeźb plenerowych. Przekonana o tym, że widnieje, nie zrobiłam zdjęcia tabliczki z nazwiskiem autora oraz tytułem dzieła. Ale po kolei…


Idę sobie parkiem, idę i widzę coś takiego:



Krótko mówiąc: drzewa i trzy rzędy krzeseł stadionowych. Tandetny plastik pośród starodrzewia.

Podchodzę bliżej, czytam to, co na tabliczce. Było tam napisane coś w stylu: „Podziwianie drzew. Prosimy zachować ostrożność, może powodować obrażenia”. Spojrzałam na krzesła, na tabliczkę, jeszcze raz na tabliczkę, znów na krzesła i zaśmiałam się pod nosem… Myślałam, że to może jakieś nawiązanie do burd stadionowych albo inny żarcik sztuki współczesnej… A potem przysiadłam na jednym z krzesełek i… Poleciałam do tyłu! Na szczęście nie na łeb, na szyję, a dookoła własnej osi. Krzesełka okazały się być czymś na kształt karuzeli z placu zabaw. Świat z nich oglądany wyglądał tak:


To rzeczywiście było podziwianie drzew. W 360 stopni dookoła drzew, że tak powiem :). Na siedząco, a mimo to w ruchu. Zatrzymaj się i podziwiaj, a jednak siedź w miejscu. I jeszcze poczuj się na chwilę jak dziecko na placu zabaw. Na placu zabaw świata.

Warto chodzić do muzeów :).

2 Replies to “#Muzeowanie. Podziwianie drzew”

  1. Bardzo ciekawy wpis. Jeśli kiedyś zawitam do Porto, z pewnością odwiedzę opisane powyżej muzea i będę podziwiać drzewa. Ogólnie to mam chyba podobnie, poznawanie nowych miejsc też ciekawi mnie bardziej niż, o zgrozo!, poznawanie nowych ludzi. Uwielbiam muzea (tylko, że akurat średnio te ze sztuką współczesną, choć niektóre potrafią pozytywnie zaskoczyć; powoli się przekonuję), kocham podróżować – po Polsce, za granicę, na koniec świata! Wszędzie. I po górach, ech… tam to jest zupełnie inny świat.

    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    1. Cieszę się, że wpis się podobał :). Co do sztuki nowoczesnej – no, ja jej nawet nie próbuję zrozumieć, ale niektóre koncepty mnie zachwycają :). Staram się podchodzić do każdej sztuki trochę jak dziecko.
      Widzę, że oprócz nauczania łączy nas pasja podróżowania :). #wgórachjestwszystkocokocham 🙂

Comments are closed.