Pokaż mi, co czytasz. Całoroczny i dziecinnie prosty projekt na lekcjach języka polskiego


Uncategorized / wtorek, wrzesień 20th, 2016
We wpisie pod chwytliwym i długim tytułem Jak się nie narobić, a do czytania zachęcić, podzieliłam się swoimi spostrzeżeniami na temat czytelnictwa. Wzywając do bicia się w pierś i przyznawania do czytania bądź nieczytania, napisałam też, że mam jeden prosty patent na nagradzanie aktywnych czytelników. Obiecałam, że się nim podzielę. Tadam! Oto i on! 🙂

Co będzie potrzebne?

  • kawałek ściany, na którym można coś zawiesić (tablica korkowa, reling, sznurek, gwóźdź… co tam akurat macie w sali do polskiego)
  • jeśli użyjesz sznurka przydadzą się spinacze do bielizny
  • torebki na prezenty (każdy ma w domu, nie oszukujmy się)
  • małe karteczki (ja używam pociętych kartek zadrukowanych z jednej strony, kartek ze starych zeszytów etc.)
  • trochę zaufania. Do uczniów, rzecz jasna!

Jak to działa?

Jedna torebka na prezent = jedna klasa.
Jeśli uczeń przeczyta książkę (gatunek dowolny, ja uwzględniam też grubsze komiksy), która NIE JEST lekturą obowiązkową, na małej karteczce wpisuje jej tytuł, autora (jeśli pamięta) i swoje imię (w większych klasach też nazwisko ;)). Karteczkę wrzuca do torebki.

Ja co jakiś czas na lekcjach zaglądam do torebek, wyrzucam karteczki na stół bądź je losuję, wypytuję delikwentów (czyli czytelników) o treść książki, o wrażenia itp. Na zasadzie normalnej rozmowy dwóch czytelników – nie zaś indagowania ze strony złowrogiego polonisty, który chce udowodnić uczniowi, że NIE PRZECZYTAŁ. 
Jeśli to, co mówią uczniowie o książkach, mnie zaintryguje, proszę o pożyczenie danej pozycji lub sobie ją wypożyczam, a po przeczytaniu dzielę się swoimi spostrzeżeniami. Bywa też tak, że w klasie kolega czy koleżanka zainteresuje się powieścią, o której ktoś opowiada. 

A co z nagrodami?

Czytelnictwo to nie konkurs na to, kto najwięcej i najszybciej przeczyta. Niemniej jednak ja zapisuję na tablicy imiona uczniów i liczbę przeczytanych książek. Wszyscy dostają za to dodatkowe czytanie „nagrody” – plusy lub oceny. Czasem jedna osoba otrzymuje pod koniec półrocza nawet 3 czy 4 szóstki. Ale jak ktoś przeczytał 16 powieści, to uważam, że sobie zapracował :).

Stracona lekcja?

Ktoś może zakrzyknąć – ale jak to, na lekcji jakieś karteczki, torebeczki i gadanie o książkach! A temat, a podręcznik/program/podstawa programowa!
Jeśli tak zakrzyknąłeś/zakrzyknęłaś, to doprawdy, pomyśl raz jeszcze o tej sprawie. W innym wypadku – nie mamy o czym rozmawiać…

Kwestia zaufania

Tak. Cały system, jak to napisałam na początku, na nim się opiera. Wierzę, że uczniowie mnie nie okłamują. Że rzeczywiście czytają, a nie tylko głaszczą strony i wrzucają do torebek karteczki z tym, co przeczytali – ale tylko na okładce.

Inne sposoby na nagradzanie aktywnych czytelników

Oczywiście można inaczej. Wiem, próbowałam. I tak, nie sprawdziło się u mnie. Podkreślam – u mnie, w moim przypadku, dlatego, że pracuję tak, a nie inaczej i jestem taką, nie inną osobą. Przerabiałam:
  • listy lektur dodatkowych,
  • karty lektur dodatkowych,
  • zadania dodatkowe do przeczytanych z proponowanej przeze mnie listy powieści,
  • zadania dodatkowe do książek przeczytanych przez uczniów.
Nigdy nie zrobiłam, ale słyszałam o:
  • zeszycie lektur,
  • prezentacjach lektur (plakaty, prezentacje multimedialne),
  • festiwalu literackim w szkole,
  • blogu z recenzjami prowadzonym przez uczniów.
O tym ostatnim napisała mi w komentarzu Pani Bookowska. Dziękuję! Polecam lekturę Książkożerców wszystkim (niebawem też moim uczniom).
Macie jakieś wypróbowane sposoby na nagradzanie aktywnych czytelników i promowanie czytelnictwa? Piszcie w komentarzach, może wspólnie stworzymy bazę dobrych praktyk (jak to się udało w przypadku Story Cubes!)
Możecie też napisać, co aktualnie czytacie :). Ja duże przerwie podczytuję grubaśną powieść Jonathan Strange i pan Norrell, a w autobusie eseje literaturoznawców o książkach dzieciństwa, czyli zbiór Par couer. 

12 Replies to “Pokaż mi, co czytasz. Całoroczny i dziecinnie prosty projekt na lekcjach języka polskiego”

  1. W tym roku zrobiłam tablicę z questami jak w grach RPG (jak np. "Wiedźmin", którego uczniowie bardzo lubią i w którego grają, a w którym jest sporo nawiązań do literatury tak nawiasem mówiąc – znajdziemy tam "Dziady", "Balladynę", "Wesele" "Lolitę", a nawet "50 twarzy Greya" 😉 Geralt w grze zbiera zlecenia z tablic przed karczmami i zdobywa za nie punkty doświadczenia, dzięki czemu staje się coraz silniejszy.). W sali kartka z proponowanymi lekturami dodatkowymi (i klasyki, które nie zmieściły się na liście lektur, i pozycje nowe, młodzieżowe) za które są punkty – 10 za przeczytaną książkę (za "Potop", którego nie omawiamy, i "Pana Tadeusza" jest 30 punktów i już są pierwsi, ambitni chętni!), a 5 za obejrzany film (również z listy, mój subiektywny wybór). Dzisiaj miałam przyjemność porozmawiać z dwoma uczennicami o obejrzanych filmach ("Atlas chmur" i "Edward Nożycoręki" – obie zadowolone), a wiem, że kilka osób już coś czyta (również "Pana Tadeusza" w I gimnazjum), więc sposób działa! Osoba, która w semestrze zdobędzie najwięcej punktów w klasie dostaje ocenę celującą, a dwie kolejne – oceny bardzo dobre o wysokiej wadze (mamy oceny ważone), choć myślę, że jeśli ktoś włoży naprawdę dużo pracy to będę niekonsekwentna i liberalna w ocenianiu – dostosuję się do zaangażowania uczniów, żeby nikogo nie skrzywdzić. 🙂 Uczniowie rywalizują ze sobą w pozytywny sposób, zbierają punkty doświadczenia jak w grze, a na koniec semestru czeka ich nagroda. Dodatkowo mają zadania nieobowiązkowe, które mogą wymieniać na karty korzyści (np. dodatkowe nieprzygotowanie z języka polskiego, +3 punkty na sprawdzianie itd.) – dzięki temu już dostałam nieobowiązkowe sprawozdanie ze spotkania klubu filmowego, dzięki czemu uczeń bez konsekwencji w postaci złej oceny otrzyma ode mnie informację zwrotną, co robi dobrze, a co źle, a za włożony czas i wysiłek ma nagrodę w postaci karty korzyści. Plus oczywiście będzie wiedział, jakich błędów nie popełnić następnym razem. Zadania wymyślam na bieżąco, niektóre są takie typowo "pod podstawę programową" (takie życie), a niektóre bardziej kreatywne, jak gra planszowa na podstawie "Tułaczki Odyseusza". Uczniowie są bardzo zainteresowani, a ja bardzo zadowolona! Bardzo motywuje ich to, że czytam "ich" książki i rozmawiamy o nich (na marginesie ostatnio czytałam "Czerwoną królową" Victorii Aveyard, która znalazła się na liście lektur dodatkowych, a "Dawca" Lois Lowry wskoczył na listę lektur dla klasy I i II gimnazjum).

    1. To jest GE-NI-A-LNE! Chylę czoła, naprawdę świetnie wymyślone i również proste (jestem fanką prostych rozwiązań!).
      "Czerwonej królowej" nie czytałam, ale na #bookstagramie było głośno o tej książce. Polecasz?

      "Dawca" – kocham! Omawiałam w VI SP, świetne lekcje mi wyszły. Napiszę o nich więcej w przyszłym miesiącu :).

    2. Dzięki za miłe słowa. Też mi się wydaje, że rozwiązanie proste, niegłupie i działa, toteż postanowiłam puścić w świat. Widać Katedra Dydaktyki UŚ mnie czegoś nauczyła. 😀
      "Czerwona królowa" nie jest arcydziełem, a pewne rozwiązania są dość wtórne, ale jest całkiem ciekawy, nieoczywisty wątek miłosny (trójkąt, a nawet czworokąt :)) i zawsze atrakcyjny wątek buntu, walki, ucisku. Warto zajrzeć i się przekonać. Ma bodajże trzy tomy, ale zatrzymałam się na drugim i nie czuję potrzeby drążenia historii w tomie trzecim.
      O "Dawcy" chętnie poczytam, bo nie przygotowywałam jeszcze żadnego planu działania. 🙂

    3. Celino, czy my się znamy? 🙂

      Czy ja mogę prosić o kontakt? Ten sposób jest tak ciekawy, że chciałabym mu poświęcić osobny wpis na blogu! Bardzo mi zależy :).

    4. Nie było okazji niestety, ja kojarzę oczywiście z widzenia i byłam raz na hospitacji w Bytomiu. 🙂

      Ojej, no jasne! cnowrotek@gmail.com Cieszy mnie, że mogę się na coś przydać (i moje młodzieńcze granie w gry RPG – niech teraz nikt nie mówi, że gry komputerowe niczego nie uczą :)).

  2. Dobry wieczór, ja też "zmagam się" z zachęcaniem do czytania i w ogóle do kontaktu z językiem polskim, gdyż pracuję w Czechach w szkole z polskim językiem nauczania. W ubiegłym roku szkolnym eksperymentalnie wprowadziłam raz w miesiącu lekcję "Co czytam?". Uczniowie mieli się do niej przygotować robiąc notatkę (przygotowanie do tej lekcji było brane pod uwagę przy ocenie z aktywności) na temat tego, co przeczytali lub obejrzeli po polsku (mógł być nawet artykuł w czasopiśmie – dla tych najoporniejszych czytelników). Ja także się przygotowywałam. Gdy ktoś mówił o filmie, oglądaliśmy zwiastun, gdy o książce, zazwyczaj ją przynosił. Pokazałam też uczniom portale, na których mogą wyszukiwać propozycje dla siebie. Jeśli chodzi o to, jak wyszło, powiem – średnio. Niektórzy chętnie się dzielili i przygotowywali, ale generalnie lekcje te obnażyły poziom czytelnictwa i dalej myślę, jak uczniów zachęcić… I jeszcze dodatkowo zachęcić do czytania po polsku, bo czasem bardzo chcieli zaprezentować książki, które czytają po czesku. W tym roku zamiast "Co czytam" mam "Lekcję z mediami", po to, aby przyjrzeć się mediom dla Polonii w Czechach. Mam nadzieję, że może to też będzie jakąś zachętą do wgłębiania się w polski język i kulturę. Ponadto na zachętę obdarowałam uczniów zakładkami (przy pierwszej wypożyczonej książce), bo zajmuję się także szkolną biblioteką (takie oto zakładki: http://mavelo.pl/2016/06/misiowe-zakladki-ksiazek-wydrukowania/, http://mavelo.pl/2015/11/kocie-zakladki-do-ksiazek-do-wydrukowania/). Pomysł z torebkami jest bardzo interesujący i chętnie go wypróbuję 🙂

    1. Dopiero teraz dotarłam tutaj ponownie, aby doczytać komentarze 🙂 Temat u mnie cały czas na tapecie. Proszę mi wierzyć, że często zastanawiałam się, jak go ująć i myślę, że w najbliższym czasie mi się to uda zrobić 🙂 Serdecznie pozdrawiam

Comments are closed.