Dobra energia w klasie wygenerowana dzięki najdziwniejszym słowom znalezionym w słowniku 🙂 |
Frustrację spowodowaną reformą odczuwałam najsilniej w grudniu, kiedy to skręcona kostka unieruchomiła mnie w domu na prawie dwa tygodnie. Zaczęłam wtedy tworzenie wpisu pt. Pozwólcie mi myśleć samodzielnie. Z zanotowanych wtedy myśli nic się jednak nie wyłoniło. Było w tym wszystkim za dużo emocji takich jak złość, żal, poczucie absurdu itd. Powiedzieć, że nie było mi miło, że mnie – nauczycielkę, która w pracę wkłada dużo serca, wymyśla, stara się, czerpie frajdę z pracy, lubi uczniów, a do tego jeszcze podaje dalej to, co robi, a nawet ma doktorat – wrzuca się do worka z etykietą „niewydolny belfer, który nic nie robi, nie potrafi pracować z młodzieżą, nie uczy i jest niepotrzebny” – to nic nie powiedzieć. Czy nie tak się czuliście, czujecie, koleżanki i koledzy z gimnazjum? Jakby ktoś, mówiąc dosadnie, splunął wam w twarz?
Za tych, którzy to wszystko wymyślili i wprowadzili w życie. Wstyd przed uczniami za dorosłych, którzy ze sloganami dobra dzieci i młodzieży na ustach wprowadzają przepisy pisane na kolanie i utrzymują, że tak będzie lepiej. Wstyd za dorosłych, którzy popisują się ignorancją. Wstyd za dorosłych, którzy nie potrafią napisać porządnej podstawy programowej. Wstyd za dorosłych, którzy pokazują, że kompletnie nie liczą się ze zdaniem uczących i uczonych. Wyrzucają do kosza międzynarodowe i polskie badania edukacyjne. Mają w głębokim poważaniu to, co mówią pracownicy uniwersytetów. Dlaczego? W moim odczuciu najlepszą odpowiedzą jest: bo tak.
Dobry nastrój
Dobra energia
Jeśli ja jestem zadowolona, uczniowie też; jeśli oni, to i ja. Tak się wymieniamy dobrą energią :). Jak jest energia, to chce się robić więcej, inaczej, lepiej. Nawet na noc w szkole, by ćwiczyć gramatykę ma się ochotę i czeka jak na ferie. Szalone to? Może…
Podziel się!
Podzielcie się ze mną sposobami na radzenie sobie z reformą, kiepskim nastrojem własnym i uczniów. Sposobami na wytwarzanie dobrej energii w klasie, na to, by panował tam ten trudny do zdefiniowania „klimat”. W czasach zmieniających się list lektur, niewymyślonych egzaminów, losowania kto w jakiej szkole ma być, przestawiania uczniów jak przedmioty dajmy sobie trochę pozytywnych wibracji. A co! Myślę, że na nie zasługujemy :).
Jestem uczennicą trzeciej klasy LO. Chciałabym w przyszłości pracować w zawodzie nauczyciela. Ciągle słyszę,że wywodzę się z patologii, niczego nie potrafię, bo kończyłam gimnazjum. Jestem także niedouczona, mam braki,a okres liceum to tylko kurs przygotowawczy do pseudomatury. Bardzo mnie to przytłaczało,ale zdążyłam się już z tym oswoić. Marzyłam by w przyszłości uczyć w gimnazjum. Teraz już nie marzę, bo nie ma nic bardziej nierealnego. Siłę i radość czerpię dziś od nauczycieli. Nauczycieli gimnazjum,do którego chodziłam. Zawsze mnie podtrzymują na duchu. A szczególnie jedna pani,na którą zawsze mogę liczyć. Wspiera mnie maerytorycznie i duchowo. Wspieramy się nawzajem,bo ona też jest w trudnej sytuacji. To jest chyba jedyny sposób. Znaleźć kogoś,kto zawsze wesprze miłym słowem.
Jest Pani świetną nauczycielką. Wszysto widać, tu, na blogu, instagramie i facebooku. Taka zaangażowana i kreatywna osoba nie może się zamartwiać,bo będzie wspaniała niezależnie od tego, jak będzie wyglądała szkoła. Życzę Pani wszystkiego dobrego 😉
Ilona T.
Dziękuję Ci bardzo 🙂 Ha, wiem, która to Ilona! Cieszę się, że się odezwałaś. Takie słowa są właśnie nam, nauczycielom, bardzo potrzebne. Widzę po Twoim komentarzu, że uczniowie też źle czują się z tym, co mówi się o gimnazjach :/.
Dziękuję raz jeszcze i życzę Ci wytrwałości i wiary w marzenia. Nie zawsze jest tak, jak mówią w amerykańskich filmach – że wystarczy wierzyć, a wszystko się spełni. Wiara jednak niewątpliwie pomaga :).
Cieszę się, że kojarzy mnie Pani 😀
Mnie zdarza się czasem powiedzieć uczniom: "Wiecie, to zagadnienie uważam za zupełnie niepotrzebne, ale musimy to zrobić. Szybko i sprawnie to zaliczmy". Szczerość tworzy dobry klimat!