Jan Kochanowski, poeta z Czarnolasu


Uncategorized / wtorek, listopad 23rd, 2010
Notka ta przeznaczona jest głównie dla uczniów, którzy byli nieobecni w szkole, kiedy zaczynaliśmy swoją krótką (ale nie przelotną!) przygodę z Janem Kochanowskim, który, jak to dowcipnie stwierdził któryś z Was, wielkim poetą był.

Był i trzeba mu to – bez ironii i bez śmiechu już – oddać. Stworzył podwaliny polskiego języka literackiego. Wcześniej tworzono głównie po łacinie, a to, co napisano po polsku nie było tak dobre (pod względem stylu i języka), jak to, co stworzył Jan z Czarnolasu. 
Sprawdził się w różnych gatunkach literackich – fraszkach*, pieśniach, psalmach, (przetłumaczył Psałterz), tragedii,  trenach. Właśnie trenami – jedną z form poezji funeralnej – zajmowaliśmy się na ostatnich lekcjach. Czytaliśmy Tren I oraz Tren X, analizując ich teść oraz formę. Przy okazji wprowadziłam nowe terminy związane z poetyką: wiersz sylabiczny, przerzutnia, paralelizm składniowy.
Inne terminy, powtarzane na lekcji, to: apostrofa, pytanie retoryczne, porównanie homeryckie. Wszystkie wymienione wyżej środki należy umieć rozpoznać w wierszu (w razie jakichkolwiek pytań proszę pytać na lekcji, po lekcji lub w komentarzach).

          TREN I
Wszytki płacze, wszytki łzy Heraklitowe

I lamenty, i skargi Symonidowe,
Wszytki troski na świecie, wszytki wzdychania

I żale, i frasunki, i rąk łamania,

Wszytki a wszytki za raz w dom się mój noście,

A mnie płakać mej wdzięcznej dziewki pomożcie,

Z którą mię niepobożna śmierć rozdzieliła

I wszytkich moich pociech nagle zbawiła.

Tak więc smok, upatrzywszy gniazdko kryjome,

Słowiczki liche zbiera, a swe łakome

Gardło pasie; tymczasem matka szczebiece

Uboga, a na zbójcę coraz się miece,

Prózno ! bo i na sarnę okrutnik zmierza,

A ta nieboga ledwe umyka pierza.
„Prózno płakać” – podobno drudzy rzeczecie.
Cóż, prze Bóg żywy, nie jest prózno na świecie?

Wszytko prózno! Macamy, gdzie miękcej w rzeczy,

A ono wszędy ciśnie! Błąd – wiek człowieczy!

Nie wiem, co lżej : czy w smutku jawnie żałować,
Czyli się z przyrodzeniem gwałtem mocować?
TREN X
Orszulo moja wdzięczna, gdzieś mi się podziała?

W którą stronę, w którąś się krainę udała?

Czyś ty nad wszytki nieba wysoko wniesiona

I tam w liczbę aniołków małych policzona?

Czyliś do raju wzięta? Czyliś na szczęśliwe

Wyspy zaprowadzona? Czy cię przez teskliwe

Charon jeziora wiezie i napawa zdrojem
Niepomnym, że ty nie wiesz nic o płaczu mojem?

Czy, człowieka zrzuciwszy i myśli dziewicze,

Wzięłaś na się postawę i piórka słowicze?

Czyli się w czyścu czyścisz, jesli z strony ciała

Jakakolwiek zmazeczka na tobie została?

Czyś po śmierci tam poszła, kędyś pierwej była,

Niżeś się na mą ciężką żałość urodziła?

Gdzieśkolwiek jest, jesliś jest, lituj mej żałości,

A nie możesz li w onej dawnej swej całości,

Pociesz mię, jako możesz, a staw’ się przede mną

Lubo snem, lubo cieniem, lub marą nikczemną!
Obowiązuje również znajomość życiorysu Jana Kochanowskiego. Na lekcji oglądaliśmy domowej roboty filmik o poecie. Na podstawie informacji w nim zawartych pisaliście notatkę w zeszycie (a jeśli nie pisaliście, to macie problem – i tak będę sprawdzać, co z tego zapamiętaliście…. :D).

Jutro Trenów ciąg dalszy (Tren VII – porządna analiza – oraz fragment Trenu XIX). Życzę miłego wieczoru!