Na kilku ostatnich lekcjach mieliśmy okazję przyjrzeć się dokładniej lekcji (nieuniknione powtórzenie) polskiego z Syzyfowych prac Stefana Żeromskiego, na której Bernard Zygier recytuje Redutę Ordona. Jak to powiedział jeden z Was „Recytował ten wiersz i w nich się ten patriotyzm budził” :))) (och, jak dobrze, że w Internecie można używać emotikon!).
W czasach, kiedy toczy się akcja Syzyfowych prac, uczniowie polscy nie mieli możliwości legalnego czytania utworów Adama Mickiewicza czy Juliusza Słowackiego. Na lekcjach prof. Sztettera uczniowie czytali kiepskie utwory drugorzędnych poetów, tłumaczyli je na rosyjski i – jak pisze Żeromski – dokonywali ich rozbioru gramatycznego.
Język polski prowadzony po rosyjsku, czyli narodowy język, który nie służy wyłącznie do porozumiewania się, jest nośnikiem kultury – prowadzony tak, jak język obcy. Rusyfikacja – dążenie do wynarodowienia podbitych przez Rosjan państw. Proces, którego zwieńczeniem miało być uznanie za swoje: języka, kultury, historii rosyjskiej. Natomiast swoje, odziedziczone po przodkach, miało stać się obcym.
Zatem: nie mówimy po polsku, nie czytamy po polsku, nie myślimy po polsku, a z historii Polski znamy tylko wybrane fakty, stawiające przodków w niekorzystnym świetle. Kiedy zatem na lekcji polskiego w gimnazjum w Klerykowie pojawia się wiersz zakazanego Mickiewicza, w dodatku wiersz silnie związany z historią narodu (i to stosunkowo niedawną…), nic dziwnego, że w uczniach „budzi się ten patriotyzm”. Tradycja romantyczna w powieści Żeromskiego traktowana jest z patosem, bardzo poważnie. Czytać poezje romantyków to deklarować swoją przynależność narodową.
Zupełnie inny stosunek do tradycji romantycznej reprezentuje Gombrowicz. W latach międzywojennych, kiedy wydana została Ferdydurke (której fragment czytaliśmy na lekcji), nikt już nie zabraniał czytać poezji Słowackiego czy Mickiewicza. Wreszcie można było się nią legalnie i do woli zaczytywać. Na lekcji prof. Bladaczki nie poddawano jednak poezji analizie ani tym bardziej interpretacji. Ta lekcja to karykatura, parodia, groteskowe wyolbrzymienie podejścia ciała pedagogicznego do spuścizny romantycznej. Tak na marginesie – uderzające było to, iż stwierdziliście, że to nie karykatura, a szkolna codzienność… Ciarki przeszły mi po plecach…
Według prof. Bladaczki „Słowacki wielkim poetą był”. I już. Bez dyskusji. Nie pyta się uczniów, czy poezja wzbudza w nich uczucia, ale oczekuje odpowiedzi na pytanie dlaczego wzbudza uczucia. Straszne… Czy może wzbudzać uczucia coś, czego się nie rozumie? Lub poznaje pod przymusem?
Wiem, że powieść Żeromskiego wzbudza w Was uczucie niechęci :). Dopóki jednak wykazujecie się wiedzą na temat lektury oraz odpowiednimi umiejętnościami, zupełnie mi to nie przeszkadza. Może kiedyś wrócicie do czegoś, co poznaliście w szkole. A może nie. Ważne jednak jest to, byście myśleli samodzielnie. Tak, to czasem ryzykowne, ale na dłuższą metę się opłaca.
Na zakończenie jeszcze jedno podejście do tradycji romantycznej.
Czy nie można by przełożyć terminu oddawania reportaży na poniedziałek? :/ Mamy naprawdę dużo prac dodatkowych do zrobienia, jutro test z matematyki, więc trzeba się przygotować i prawie test z biologii, ostatni zresztą.
Poza tym to już przecież ostatnia praca w tym roku…
@Kuba: To nie ostatnia praca w tym roku, oooo, nie :D. Myślę, że będzie jeszcze jedna, bo jakoś niewiele ich było w tym semestrze.
Co do reportażu. Dwie możliwości. Albo przynosicie na piątek wersje próbne/brudnopisy, które sprawdzam i oddaję do poprawy (żebyście mogli otrzymać lepsze oceny), albo na wtorek już "normalne" prace. Należy wybrać jedną z opcji.