Obrzęd dziadów według Waszej koleżanki


Uncategorized / środa, styczeń 14th, 2009
„DZIADY Adam Mickiewicz – Nie znałeś litości panie!” autorstwa Józef Sebald, Salon Malarzy Polskich
http://www.antyk.kielce.pl/aukcja/au_fot10.html.
Licencja Domena publiczna na podstawie Wikimedia Commons

Prezentuję Wam dzisiaj, drodzy uczniowie, wypracowanie Magdy (za jej zgodą oczywiście). Oceniłam je najwyżej ze wszystkich, pisanych przez Was w ubiegły czwartek, prac. Gdyby nie kilka błędów, otrzymałoby maksymalną ilość punktów.
Co mi się w nim podobało? To, że jest przemyślane i bardzo spójne. Magda zastosowała w swojej pracy, podobnie jak Mickiewicz w Dziadach budowę trójdzielną (w rozwinięciu oczywiście). Pojawiają się trzy duchy. Każdy z nich jest przywoływany w inny sposób i inna pomoc zostaje mu udzielona. Wasza koleżanka umiejętnie wzbogaciła swoje opowiadanie archaizmami oraz kwestiami duchów, które są wzorowane na budowie wiersza Mickiewiczowskiego.
Życzę przyjemnej lektury i zachęcam do przesyłania mi prac.

Temat: Wyobraź sobie, że jesteś guślarzem, który odprawia obrzęd dziadów. Co się dzieje podczas obrzędu, jakie duchy się pojawiają i jaka pomoc jest im udzielana? Napisz w dowolnej formie (opowiadanie, sprawozdanie, list i inne).

W kaplicy było ciemno i ponuro. Wokół nie było żadnej lampy, żadnej świecy. W oknach wisiały całuny. Siedziałam w samotności, rozmyślając nad zdarzeniami , które przeminęły. Zatopiona w myślach dopiero po chwili zauważyłam, że wokół mnie zebrała się już grupa ludzi. Usłyszałam głośny szloch i jęki. Wstałam, polecając ludowi zebrać się wokół trumny. Rozpoczęłam obrzęd słowami : „Przybywajcie duszeczki, z jakiejkolwiek świata strony. Jest jedzenie, jest napitek, jest jałmużna, są pacierze „.

Nagle znikąd pojawiła się zjawa starca z chytrym wyrazem twarzy. Widać było jednak, jak bardzo cierpi. Zapytany o przewinienie powiedział : „To ja, ten kłamca stary, co nie chciał prawdy mówić. Kto omija prawdę w czasie życia, ten prawdy Bożej nie pozna. Ach nie ma, nie ma mym mękom końca. Już nic mi nie pomoże, nie dla mnie dziady”. Odmówiłam Wieczny Odpoczynek i widmo zniknęło.
Po kolejnym wezwaniu pojawił się duch kobiety w średnim wieku. Odezwała się : „To ja, plotkara, którą znacie. Szpiegowałam, podsłuchiwałam i rozgłaszałam plotki. Wiele osób miało przeze mnie problemy. Bóg dla mnie nie łaskaw. Błąkam się daremnie i nie wiem, z którego jestem świata. Ach, jak mnie pragnienie pali, dajcie wody, choćby kropel parę”. Podałam jej wodę i rozkazałam iść sobie. Zanim jeszcze znikła, powiedziałam, że już tylko pięć roków polata, a potem dostanie się do nieba. Zapaliłam święcone ziele. Dałam na koniec mej laski. W górę poszły dymy, a ja znów wzywałam duszeczki.

Zza okna wyjrzał duch długowłosego młodzieńca. Po chwili zbliżył się do mnie. Powiedział: „Czy mnie poznajecie ? Jestem Janek, ledwo trzy roki minęły jak mnie pochowaliście. Okropne cierpię męczarnie, zamknięta do nieba droga. Tułam się po świecie, ciężka ręka boska. A cóż ja takiego zrobiłem ? Ojca i matki nie szanowałem, do kościoła nie chodziłem,każdemu biedakowi grosza żałowałem. Teraz sam głoduję i męczy mnie nuda. Dajcie mi chociaż cztery ziarnka grochu”. Podałam zjawie groch, widmo wyciągnęło rękę, lecz nie mogło pochwycić ziaren. To się zbliżało, to niewidzialna siła odpychała je w górę, w górę aż duch rozpłynął się w powietrzu. Na nic mu była pomoc, takiemu człowiekowi już nic nie da rady dopomóc.