Nigdy nie spędziłam wakacji u babci.
Stało się tak tylko dlatego, że pierwsza babcia mieszka 650 m a druga 1200 m od mojego rodzinnego domu. Chwila moment na piechotę. Rowerem jeszcze szybciej. W każde wakacje bywałam u którejś babci, ale nie stanowiło to nic wyjątkowego.
Bohaterką dzisiejszego wpisu nie jestem jednak ja, lecz Aurelia Jedwabińska, nastoletnia bohaterka Dziecka piątku Małgorzaty Musierowicz, którą od babci dzieliło około 30 km. Tak przynajmniej twierdzą Google Maps, kiedy wyszukuję trasę między Poznaniem a Pobiedziskami.
Złe kilometry dzielą nas
Przepraszam, ale cytat z popularnej niegdyś piosenki doskonale oddaje istotę rzeczy. 30 km to raczej niedużo, pół godziny samochodem. Mimo tego Aurelia nie bywała u babci (mówimy o tej ze strony taty) zbyt często. Od odwiedzin dzieliły ją:
- matka,
- choroba matki,
- śmierć matki,
- ojciec, który z panią Martą Jedwabińską jakoś się nie dogadywał…
Widzicie, były to kilometry złych emocji.
Podobne kilometry, mimo zamieszkiwania pod jednym dachem, dzieliły Aurelię od ojca. Dopiero spontaniczna decyzja dziewczyny o wyjeździe do Pobiedzisk i idąca za nią stanowcza decyzja babci o zatrzymaniu u siebie wnuczki na wakacje, uruchomiły zmniejszanie tego dystansu.
Aurelia pod parasolem babcinej miłości kończy wreszcie dwie ważne sprawy: żałobę po mamie i nieporozumienie z Ogorzałkami. Inną zaczyna – jest to droga do porozumienia z ojcem.
Babcia to są miłe ręce
Znacie ten przedszkolny wiersz? Zacytuję fragment:
Babcia to są miłe ręce,
książka, herbata słodka,
Śmieszne słowa w dawnej piosence,
suknia dla lalki i szarlotka.
Babcia to bajka, której nie znamy,
pudełeczka, perfumy, włóczka […]
Taką babcią ze starego wierszyka jest Marta Jedwabińska. W Dziecku piątku roztacza – tymi miłymi, ale i silnymi rękami – opiekę nad pogubioną i poranioną emocjonalnie wnuczką. Ratuje tym, co może i czym potrafi – dobrym słowem, dobrym jedzeniem, prostym i starodawnym pięknem swojego domu i ogrodu, wspomnieniami, uśmiechem, radą.
Miałam tutaj kilka cytatów opisujących babcię i jej domostwo, ale zostanę przy jednym, który najbardziej wrył mi się w pamięć. Pięknie pokazane są tutaj cechy charakteru pani Marty i początek budowania dobrej relacji z Aurelią.
Ręce, które leczą
Zwróćcie uwagę, że w tej scenie mamy najpierw delikantą dłoń Aurelii z pierścionkiem po matce, potem babciną silną dłoń. I one się tutaj dwie, a nawet trzy (babka-matka-wnuczka) splatają. Symbolicznie oczywiście.
W pokoju pełno było księżycowej poświaty i Aurelia odruchowo wystawiła rękę z pierścionkiem, by złapać w kryształ promień księżyca. Było cicho, leciutko drżała niciana firanka, tkana w liście winogron i gwiazdki.
Aha! Ten kwiatek nazywa się maciejka. Miło było przypomnieć to sobie. Maciejka, maciejka. Jak dobrze, że tu przyjechała, jak dobrze, że tu została. Jak dobrze, że ojciec się zgodził. […]
— Oj, tak, tak! – westchnęła [babcia] siadając. Aurelia starała się oddychać równo i głęboko, jakby naprawdę spała. Mamusia w takich przypadkach nie siadała, nie zbliżała się nawet do łóżka, tylko zaglądała z daleka przez drzwi i słuchała oddechu. Ale babcia była naprawdę zupełnie, zupełnie inna. Nie tylko że usiadła – ale siadła na dobre, ciężko i wygodnie, założyła ręce na brzuchu i wzdychała sobie:
— Oj, tak, tak! – Przez zmrużone rzęsy Aurelia widziała, że babcia patrzy sobie w okno, na księżyc, potem zaś przenosi spojrzenie na nią. Szybciutko zacisnęła powieki – i poczuła kojące dotknięcie. Babcia przykrywała jej ramiona skrajem pierzynki. Zaraz potem przesunęła ręką po policzku Aurelii. Duża mocna dłoń na chwilę znieruchomiała, gdy natrafiła na mokre ślady koło ucha. I zaraz podjęła swój ruch. Babcia głaskała wnuczkę po głowie, jednostajnie i spokojnie, i stopniowo Aurelii zaczęły ciążyć zamknięte powieki, ogarnął ją błogi spokój, cisza i pustka.
Ta czuła dłoń w ciemności – to esencja babci Jedwabińskiej. Reszta jest tylko dekoracją.
A co jest/było esencją Waszych babć?
Cytat pochodzi z powieści Dziecko piątku Małgorzaty Musierowicz wydanej przez Akapit Press.
och, jak się cieszę, że Cię poznałam 🙂 Widzę, że będziemy miały o czym pogadać podczas naszego następnego spotkania 🙂
och, jak się cieszę, że Cię poznałam 🙂 Widzę, że będziemy miały o czym pogadać podczas naszego następnego spotkania 🙂 (poprzedni komentarz niekompletny)