Nie wiem jak Wy, drodzy Czytelnicy, ale ja wychowałam się na nowelach pozytywistycznych. Oczywiście nie tylko na nich, ale muszę powiedzieć, że bardzo dobrze wryły się w moją pamięć dziewczęcia jedenasto, może dwunastoletniego (piąta klasa). Dobra pani, A… B… C…, Janko Muzykant, Antek, Katarynka, Kamizelka, Dym, Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela… Trochę tego było. Na marginesie dodam, że w jakiś sposób sama doczytałam (gdzie? nie mam pojęcia) czym są praca organiczna i praca u podstaw i bardzo to do mnie wtedy przemówiło. Pamiętam także, że w szkole pisaliśmy dalsze losy Antka i swoje wypracowanie ozdobiłam rysunkiem szczęśliwej antkowej rodziny. Ech, łezka się w oku kręci ;).
Teraz nowele pozytywistyczne – Elizy Orzeszkowej lub Bolesława Prusa – poznaje uczeń dopiero w gimnazjum. Biorąc pod uwagę tematykę większości z nowel wydaje mi się to dobrym pomysłem. Polecam artykuł Iwony Gralewicz-Wolny na temat wiadomego Janka w szkole podstawowej: Iwona Gralewicz-Wolny, „Pokój ci, Janku!”? Nowela pozytywistyczna dla początkujących. W: Nowe odsłony klasyki w szkole: Literatura XIX wieku. Red. E. Jaskóła, K. Jędrych [czyli ja]. Katowice 2013.
Dlaczego Dobra pani?
Przejdźmy jednak do tego, co ja sama omawiałam na lekcjach z I gimnazjum. Dlaczego akurat Dobra pani? Powodów jest kilka, najlepiej będzie, jeśli wymienię je w punktach:
- Tematyka, mimo tego, że akcja dzieje się w XIX wieku, jest bliska młodemu człowiekowi – dobroczynność, opieka nad dzieckiem, miłość, przywiązanie, porzucenie.
- Nowela ma zwartą i bardzo przemyślaną budowę; świetnie można pokazać, jak pisarka dopracowała szczegóły swojej opowieści.
- Omawianie noweli można zacząć od niewielkiego podstępu… Wyjść od tekstów współczesnych (i to wcale nie literackich), które doskonale przygotują nauczycielowi podłoże do analizy i interpretacji tekstu Orzeszkowej.
Muszę się przyznać, że to punkt 3. zadecydował o wyborze Dobrej pani. Tekstami współczesnymi, od których analizy wyszłam, zanim zaczęliśmy na lekcji czytać fragmenty lektury, były… reklamy społeczne z udziałem i na rzecz dzieci. Analizie poddaliśmy kilka plakatów, które do tego celu nadają się bardziej niż przekaz telewizyjny (uczeń patrzy na plakaty i myśli, myśli…). Ten ostatni pojawił się tylko jako ilustracja definicji reklamy społecznej. Obejrzeliśmy spot akcji „Pij mleko, będziesz wielki!” oraz (propozycja uczniów) „10 mniej„. Niżej podaję inną, niestety niewykorzystaną przeze mnie na lekcji:
Po analizie reklam społecznych przystąpiliśmy do lektury trzech fragmentów noweli. Czytając, sporządzaliśmy notatkę dotyczącą pani Eweliny oraz Heli przed i po przybyciu do domu zamożnej wdowy. Skupienie się na fragmentach sprawiło, że – podczas kolejnych lekcji, już po przeczytaniu całości – na jaw wyszły obłuda oraz egoizm „dobrej pani”, a także ironia, z jaką narrator traktuje tytułową bohaterkę. Zresztą już po pierwszej lekcji, po analizie pierwszych fragmentów, widać było, co pani Ewelina najbardziej ceniła w Heli – jej urodę.
Całości scenariusza nie będę przytaczać, powiem tylko, że projekt lekcji, który tutaj jedynie zarysowałam, wkrótce (mam nadzieję) znajdzie się w koszyku przedmiotowym IBE. Na razie można w nim znaleźć 28 zadań z polskiego (polecam szczególniej uwadze zestawy z poezją!).
Fragmenty, które analizowaliśmy oraz ważne cytaty umieściłam także (ku pamięci) na Padlet.com: http://pl.padlet.com/blog_lekcje_pol/iklrcu0eliup.
Rekwizytornia
Podczas lekcji o Dobrej pani towarzyszyły mi dwa rekwizyty. Takie, których nie musiałam specjalnie kupować, a które po prostu przyniosłam z domu. W rolę Eweliny Krzyckiej i Heli wcieliły się… dwie porcelanowe lale. Może to i dziecinne, machać gimnazjalistom przed oczyma lalkami, ale… mam nadzieję, że dzięki temu zapamiętali bohaterki Orzeszkowej. Czy zapamiętali pojęcia wprowadzane na lekcji oraz cechy noweli, powiedziała mi natomiast kartkówka :).
Wczoraj lalunie miały sesję zdjęciową w starym stylu. Oto jej efekty. Wcześniej opublikowałam jedynie na Facebooku selfie pani Eweliny.