Lubicie Gwiezdne wojny? Ja owszem. Nie, nie jestem psychofanką, ani nawet fanką, po prostu lubię to uniwersum, pomysł, bohaterów i piosenkę Weird Ala Yankoivca o młodym Anakinie ;).
Kilka dni temu stałam sobie na dyżurze i zauważyłam, że jeden z uczniów czyta Akademię Jedi. Chwilkę sobie o tej publikacji pogawędziliśmy, wymieniając przy tym opinie na temat filmu Łotr 1. Przypomniałam sobie tę rozmowę, kiedy przygotowywałam się do lekcji o typach zdań. Jeśli korzystacie z podręczników Nowej Ery, wiecie, o który temat chodzi. Na początku autorzy podręcznika proponują proste ćwiczenia na rozgrzewkę – układanie zdań z rozsypanych wyrazów. Ćwiczenie ma sprawdzać, czy uczniowie potrafią konstruować spójne, logiczne wypowiedzenia.
Można oczywiście otworzyć podręcznik i robić ćwiczenie za ćwiczeniem, ale można też pomyśleć nad dodaniem do lekcji kilku fajerwerków. U mnie za sztuczne ognie robił Mistrz Yoda.
Słuchanie ze zrozumieniem
Najpierw puściłam fragmencik filmu Imperium kontratakuje. Taki tylko znalazłam z polskim lektorem na YouTube. Film wywołał skrajne emocje jeszcze przed puszczeniem. Od zachwytu przez „Jakie to stare i śmieszne, buuu, hahaha” po „Ale nuda!” (po 19 sekundach, wierzycie?). W końcu jednak udało mi się powiedzieć, o co chodzi. Uczniowie słuchali i mieli zgłaszać się, kiedy usłyszą dziwnie, niepoprawnie wypowiedziane zdanie.
Wyłapali kilka takich zdań. Zapisałam je na tablicy, a potem wspólnie ustalaliśmy wersję poprawną (lub też wersje poprawne). Ważne: wiem, że mistrz Yoda mówi językiem bardziej poezji niż prozy, więc podkreśliłam, że jego zdania brzmią dziwnie w zwyczajnej rozmowie, ale w wierszu mogłyby zostać użyte.
Porządkowanie
Po ćwiczeniu ze słuchania przyszedł czas na czytanie i pisanie. Uczniowie dostali kartki z „memami”. Trzy zdania z podręcznikowych zadań wpisałam po prostu na znaną z internetów fizjonomię Mistrza Yody, używając do tego https://imgflip.com. Jeden mem zostawiłam pusty, by dzieciaki mogły wpisać własne zakręcone zdania :).
Memy zmontowałam w jedną kartę na Canva.com. Tam też zrobiłam białe paski do wpisania własnego tekstu.
Jak było?
Dobrze! Popełniłam tylko jeden błąd: powinnam była sama lub rękami starszych uczniów wyciąć memy. Czwartakom zajęło to trochę czasu. Mogłam także kazać im wymieniać się niepoprawnymi zdaniami, które sami wymyślali. To w sumie tak oczywiste, że nie wiem, dlaczego nie przyszło mi do głowy…
Mam też nadzieję, że od tej pory polski będzie się jeszcze lepiej kojarzył, zwłaszcza fanom uniwersum Lucasa. Co więcej – mam nadzieję, że w mózgach uczniów powstanie połączenie Star Wars – język polski. Myślicie, że Akademia Jedi ma coś wspólnego z Akademią pana Kleksa? Albo Hogwartem? Hmmm…
Co robiliśmy potem?
Na drugiej lekcji (miałam dwie pod rząd) rozwiązywaliśmy zadania w zeszycie ćwiczeń. A dzisiaj była kartkóweczka z określania typów zdań. Poszła całkiem, całkiem. Tylko nadal niektórych nie mogę przekonać do tego, że na końcu zdania stawia się kropkę, pytajnik lub wykrzyknik, a na początku – wielką literę. Z powodu tego smutek ogarnia mnie.
Bomba! To znaczy pomysł lekcji bomba 🙂
Dziękuję, dziękuję 🙂
Jestem pod wrażeniem pomysłowości. 🙂 Gdyby moi nauczyciele tak mnie uczyli języków, dziś pewnie znałabym ich więcej.