Cynicy, pierwsi pustelnicy oraz asceci


Uncategorized / niedziela, wrzesień 20th, 2009
W ciągu ostatnich dwóch lekcji w piątek udało nam się (choć było nas tak niewiele!) przeczytać i omówić sporo tekstów. Już niebawem koniec naszej przygody z filozofią.
Uwaga! Proszę osoby nieobecne o dokładą lekturę wpisu. Możecie na jego podstawie uzupełnić swoje zeszyty. 

Temat: Cynik dawniej i dziś

Jedym z pierwszych cyników był Diogenes, który głosił, że człowiekowi do szczęścia wstarczy zapokojenie tylko najbardziej podstawowych potrzeb. Cynicy szukali szczęścia, a także cnoty (dobrego, moralnego życia) w ogrniaczaniu się. Nie respektowali zastanych norm społecznych. Doskonale jest to widoczne w czytanych przez nas tekstach:
  • Diogenes i Aleksander,
  • Anagdota o Diogenesie.
W podręczniku zamieszczone są ponadto dwie definicje (s. 47), które ukazują różnicę między cynikiem-filozofem a cynikiem dziś.
cynik – ktoś, kto nie wierzy w szczerość i szlachetność motywów postępowania ludzkiego i wyraża to przez drwinę, sarkazm
cynizm – 1. otwarte, wyzywające i lekceważące odnoszenie się do ogólnie szanowanych pojęć, praw, osób. 2. filozof. zespół poglądów greckiej szkoły filozoficznej głoszącej, że dobro polega na ograniczaniu potrzeb materialnych, a życie zgodne z naturą jest najwyższą cnotą.
Oprócz powyższych pojęć należy pamiętać co nieco o Diogenesie – nie tylko to, że mieszkał w beczce. Także to, że wyrzucił nawet gliniany kubek, gdy ujrzał, że wodę można czerpać rękami oraz że w dzień chodził ze świecą po mieście, szukając uczciwego człowieka.
Temat: Pierwsi pustelnicy, pierwsi asceci. 
Na drugiej lekcji przenieśliśmy się nieco w czasie. Z przełomu V i IV w. p. n. e. do III w. n. e. Najpierw do Egpitu, potem do Rzymu. Czytaliśmy teksty:
  • Święty Antoni, czyli o pierwszych pustelnikach,
  • Legenda o świętym Aleksym.
Co chciałabym, abyście pamiętali? Przede wszystkim, co to jest asceza asceta (podręcznik s. 62). Poza tym, kim był św. Antoni i w jakich okolicznościach/dlaczego zdecydował się na życie w odosobnieniu.
Do św. Aleksego wrócimy jeszcze na następnej lekcji. Przypominam o pracy domowej – planie wydarzeń Legendy o świętym Aleksym. Praca domowa dotyczy także osób nieobecnych.
We wtorek robimy małą przerwę w toku naszych rozważań (wyjście na HSM), w czwartek pracujemy ze Słowami na czasie (część 1. i 2.!). Mam nadzieję, że w piątek uda nam się podsumować rozważania dotyczące filozofii; jak będziecie ładnie pracować, to pomyślę o jakimś filmie.
Życzę miłej niedzieli!

7 Replies to “Cynicy, pierwsi pustelnicy oraz asceci”

  1. Powinienem przeprosić za wybitnie niechlujny komentarz. Proszę o jego usunięcie.

    Dzień dobry, niestety nie jestem Pani uczniem ale nigdy nie spotkałem polonistki piszącej bloga dla klasy. Postanowiłem się więc odezwać, choć może i nie powinienem. Zastanowiło mnie czy faktycznie pierwszym cynikiem był Diogenes? Wedle mej najlepszej wiedzy twórcą szkoły cyników był Antystenes. Pobierał on nauki od Sokratesa. Przez zajmujących się zagadnieniem "co głosił Sokrates", bywa zaliczany do "czterech ewangelistów" (Arystoteles, Arystofanes, Ksenofont, Platon). Nazywa się ich "ewangelistami", bo pozostawili po sobie uznane za wiarygodne informacje o Sokratesie. Wracając do Antystenesa, wiadomo, że założył on szkołę, wydaje się więc wątpliwe, aby miał tylko jednego ucznia. Diogenes Laertios w "Żywotach i poglądach sławnych filozofów" przytacza świadectwo Antystenesa o Kratesie, jednym z cyników. Mówi ono o okolicznościach w jakich przystąpił do szkoły. Nie przeszkadza to Laertiosowi traktować wszystkich cyników jako uczniów Diogenesa. Sam zaś Antystenes zostaje określony jako nauczyciel nie tylko cyników ale i stoków. Tajemnicza sprawa.

    Ps: Zapraszam na mego bloga poświęconego filozofii: http://pregierzrozumu.blogspot.com/

  2. @: Neosceptyk: Witam Pana, dziękuję za odzew i fachowy wywód :). Jest Pan pierwszą osobą nie z mojej klasy, która tu trafiła :). Jak?
    Cóż, muszę przyznać, że moja wiedza dotycząca historii filozofii zatrzymała się na materiale wsystarczającym do zaliczenia egzaminu z tegoż przedmiotu na pierwszym roku studiów polonistycznych, gdzie – jak to widzę teraz – podawano nam naprawdę podstawową wiedzę, nie wgłębiając się w takie niuanse. Nie wiem czy miał Pan analogiczną sytuację na swoich studiach, ale gdyby np. miał Pan wykład kursowy z teorii literatury, także przedstawiono by na nim jedynie niezbędne humaniście minimum.
    W komentarzu, którego tu nie ma (a otrzymałam powiadomienie o nim na swoją skrzynkę), napisał Pan "przepraszam ale mówienie nie zajmujcie się tym, bo nie zrozumiecie, wydaje mi sie mało pedagogiczne". Z jednej strony ma Pan rację. Z drugiej – nie (czy to logiczne?) ;). Proszę nie zapominać, że uczę w gimnazjum. Moi uczniowie mają po 14 lat. Wiedza na poziomie, jaki Pan reprezentuje, jest im w tej chwili nie potrzebna, a wszelkie domiemania, nieprzedstawianie pewników, powodowałyby, że uczniowie nie wiedzieliby, czego się złapać. Prócz mojego przedmiotu mają jeszcze języki obce, chemię, matematykę, fizykę, w-f i zapewne kilka innych. Ja również nie przekazuję im całej wiedzy, jaką zdobyłam na studiach. Np. dokonując analizy dzieła literackiego pozostaję najczęściej w kręgu metodologii strukturalnej, czasem jedynie sięgając po teorie postmodernistyczne, które młodemu, niewyrobionemu jeszcze czytelnikowi tylko zamieszałyby w głowie.
    Dydaktyka to selekcja, nie zaś bombardowanie uczniów wiedzą. Staram się uczyć tak, by zachęcić ich głównie do samodzielnego myślenia. A jeśli to któryś z nich dopatrzyłby się nieścisłości w podawanej przeze mnie wiedzy i uzupełniał ją w sposób tak fachowy – byłam bardzo szczęśliwą nauczycielką :))).

    Wrócę jeszcze to cytatu "przepraszam ale mówienie nie zajmujcie się tym, bo nie zrozumiecie, wydaje mi sie mało pedagogiczne". Nie zna Pan klasy. Im można takie rzeczy powiedzieć od czasu do czasu :). Są bardzo inteligentni.

    PS. Rozumiem, że mam usunąć komentarz pierwszy?

  3. Szanowna Pani, najpierw chciałem przyłapać na nieścisłości autora podręcznika, bo mi coś przeczucie podpowiadało, że pobłądził. Zajrzałem do źródła, okazało się, iż sprawa jest trochę bardziej złożona niż myślałem. Chciałem być uczciwy wobec czytelników bloga.

    Rozumiem jakie racje za Panią stały, gdy mówiła Pani o trudności zagadnień. Ale może przydałoby się pokazać od kuchni, na czym polega owa mityczna "nieschematyczna" wiedza, której szkoła podobno nie uczy? Na przykład w podręczniku do historii, można znaleźć twierdzenie: "historia zaczyna się wraz z wynalazkiem pisma". Antropologowie stworzyli całą literaturę mówiącą o wpływie pisma na kształt/przekształcanie się kultury- dowiedziałem się o tym dopiero na studiach. Ale czy na tym polega owa "nieschematyczność"? Nie wiem. Jeśli idzie o semestralne, pobieżne kursy przedmiotów na studiach filozoficznych, to miałem jeden z psychologii.

    Przypomniałem sobie, jak sam chodziłem jeszcze do szkoły. Chciałem trochę się podgrywać. 😉 Udawać erudytę lubiłem na przedmiotach humanistycznych, oj lubiłem ale wtedy jeszcze nie wiedziałem, że go udaję. Mam sentyment do lekcji polskiego i może dlatego odważyłem się skomentować. Myślałem też, że to jest strona dla liceum a nie gimnazjum.

    Pozdrawiam i zapraszam do lektury bloga.

  4. @Neosceptyk: Odpowiedziałam wczoraj na Pański komentarz, jednak zanim go opublikowałam wyłączył mi się komputer. Zrządzenie losu?

    Co do autorów podręcznika – podobnie jak ja, oni również dokonują pewnej selekcji, ponieważ uczniom potrzebna jest wiedza pewna. Wszelkie "może tak, może nie" sieje niepokój w ich młodych sercach. Niestety jest jak jest – uczeń oczekuje, że nauczyciel mówi mu to, co ważne. Dodam również, że programy nauczania (może Pan tego nie wiedział) zbudowane są spiralnie. W podstawówce mała dawka wiedzy, w gimanzjum większa, w liceum roszerza się dane zagadnienia. Wiedza specjalistyczna – to już studia. Proszę nie zapominać, że wiedza oraz wymagane umiejętności muszą być dostosowane do możliwości percepcyjnych ucznia. Oraz że panuje zasada "od najłatwiejszego, do najtrudniejszego". Nie uczono Pana w szkole podstawowej całek ani ciągów logarytmicznych, prawda? Najpierw podstawy, potem rzeczy o coraz większym stopniu skompliowania. Sam Pan mówi, że dopiero na studiach zrozumiał, iż udawał erudytę. No właśnie. Bo nie rozumiał Pan wiedzy, którą Pan prezentował :).

    Po nieschematyczną wiedzę zapraszam na moje lekcje 🙂 oraz do lektury poprzednich i przyszłych postów. Proszę się odzywać, może moi uczniowie przeczytają i coś ich zaciekawi, kto wie?

    Aby prawdzie historycznej stało się za dość, napiszę, iż Diogenes był jedym z pierwszych cyników :).

    Wynalazek pisma i przeminy z nim związane to – zgadzam się – bardzo ciekawe zagadnienie. Zetknęłam się z nim (z tymże zagadnieniem) dopiero na studiach polonistycznych i kulturoznawczych.

    Zachęcam do dalszej lektury bloga i pozdrawiam.

  5. Witam, mialbym prosbe mogla by podac pani jeszcze pare tekstow w ktorych wystepuje jakis cynik?? z gory dzienkoje za pomoc

  6. Witam 😉 Również nie należę do Pani klasy. Właściwie też zdziwiłam się o takim dosyć niecodziennym sposobie uczenia, ale mnie to zaciekawiło 😉 Trafiłam tu, bo akurat szukałam coś o cynikach na zadanie domowe. Oczywiście to co znalazłam może mi pomóc, także dziękuję. Życzę powodzenia w dalszym prowadzeniu blogu 🙂

  7. @ Anonim 1: Przykro mi, nie mogę. Mogę za to poprawić błędy w Twojej wypowiedzi: "Witam, miałbym prośbę. Mogłaby podać Pani jeszcze parę tekstów, w których występuje jakiś cynik? Z góry dziękuje za pomoc."

    Gdyby Twoja prośba została wyrażona w innej formie (poprawnej) skłonna byłabym czegoś na temat cyników poszukać.

    @ Anonimowy 2: Witam serdecznie i dziękuję za wizytę. Mam nadzieję, że wiadomości tu umieszczone okazały się przydatne.
    Pozdrawiam i zapraszam ponownie :).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *