Kiedy czytałam powieść Emilii Kiereś Rzeka z tyłu głowy brzmiała mi melodia piosenki Wolnej Grupy Bukowiny. Jak fala (co prawda nie na rzece, ale na jeziorze) powracał do mnie refren.
O, dobra rzeko,
O mądra wodo.
Wiedziałaś gdzie stopy znużone prowadzić
Gdy sił już było brak.
Brak.
Kilian wyrusza w podróż
Rzeka Kiereś jest opowieścią o dojrzewaniu chłopaka, realizującą schemat fabularny baśni, której bohater musi opuścić dom, przebyć drogę, pokonać przeszkody i… powrócić do domu. Oczywiście wraca już jako dojrzała, a przynajmniej dojrzalsza osoba.
Książka skierowana jest do dzieci. Wiem, wiem, to mało precyzyjne przedział… Według mnie może zainteresować czytelnika od lat 8 do 11-12. Oraz, oczywiście, dorosłego, który lubi wracać do opowieści utrzymanych w konwencji baśniowej. Podkreślam – baśniowej, nie fantasy.
Oto młody Kilian, którego ojciec nie powrócił z wojny, postanawia opuścić rodzinną wioskę i wspiąć się na Najwyższy Szczyt. Z niego ma nadzieję zobaczyć powracającego ojca.
Wejdę tylko na Szczyt i wrócę – mniej więcej to Kilian mówi matce.
Kobieta jednak wie, że jej syn nie wróci tak szybko. Z drewnianej skrzyni wyjmuje piękną białą koszulę ozdobioną niebieskim haftem przedstawiającym kwiaty i sokoły. To spadek, który przekazywany jest w rodzinie ojca Kiliana.
![](http://lekcjepolskiego.pl/wp-content/uploads/2019/10/rzeka_emilia-kieres_plot-1024x682.jpg)
Sokół
Ten szlachetny ptak towarzyszy Kilianowi prawie od początku jego drogi. Zwierzę to jest jakby totemem chłopaka, który od spotkanego po drugiej stronie gór mężczyzny dowiaduje się, że pochodzi z rodu Sokołów, obrońców tych najsłabszych.
Ptak stanie się towarzyszem i stróżem Kiliana, ale – choć pomoże chłopakowi – nie uchroni go przed konsekwencjami pewnego złego wyboru.
W jednym z dramatycznych momentów powieści okaże się również, że ten wyhaftowany na białej koszuli sokół również ma pewną moc… Jaką? Tego nie zdradzę! Sokola koszula, a raczej koszule (ojca i syna) odegrają w tej książce znaczącą rolę.
Młodość niecierpliwa jest
Kilian jest nieco lekkomyślny i niecierpliwy. Bardzo chce zakończyć swoją wędrówkę, a przede wszystkim odnaleźć ojca i przyprowadzić go do matki. Ten brak cierpliwości przypłaci wyrzutami sumienia, dużym poczuciem winy i plamą na honorze rodziny.
Tutaj Kiereś pokazuje coś, co jest bardzo ważne, o czym wielu dorosłych dziś zapomina. Trzeba mieć odwagę przyznać się do błędu przede wszystkim przed samym sobą. Stanąć w prawdzie i ujrzeć to, co było w naszym postępowaniu złe, głupie, niewłaściwe. A potem, przyznając się do błędu także przed obcymi, spróbować posklejać to, co potrzaskaliśmy.
Kilian staje nad brzegiem morza, u ujścia rzeki. Kiedy dookoła niego nie ma już nic, jest gotów do powrotu i do podjęcia próby odkupienia swoich win.
A więc tutaj był koniec rzeki. Początek u małego źródełka, koniec w bezkresnym morzu. Wpadała do niego i przestawała być rzeką, ślad po niej ginął.
Chłopak westchnął.
Z nami jest tak samo, pomyślał. Opuszczamy dom, idziemy przed siebie, przestajemy być beztroscy; rośniemy, odpływamy coraz dalej, wchłaniamy w siebie to, co napotkamy po drodze, zmieniamy się. Wpadamy w bezkresne morze, w które wpada tyle innych rzek, i ślad może po nas zaginąć.
Chyba że zrobimy coś, żeby o nas nie zapomniano. [s. 138]
![](http://lekcjepolskiego.pl/wp-content/uploads/2019/10/rzeka_most_bardo-1024x682.jpg)
Strumienie, które wpadają do fabularnej rzeki
Oprócz głównego wątku wędrówki Kiliana, popełnienia przez niego błędu i udanej próby jego odkupienia, mamy tutaj też ładnie poprowadzone
- wątek miłosny
- wątek przywiązania do syna do matki
- postać mądrej matki
- wątek potrzeby a nawet moralnego obowiązku ochrony słabszych przez silniejszych.
Rzeka Emilii Kiereś to dobra, mądra książka, napisana z dużą dbałością o słowo. Jak dla mnie na razie i tak żadna książka tej autorki nie może się równać z baśniowo-onirycznym Bratem, ale Rzekę polecam, bo ta prosta historia mówi o bardzo ważnych wartościach, które dziś niekiedy sprowadzane są do nieprzydatnych w życiu, do takich, które cechują ludzi naiwnych.
Na koniec dwa cytaty, które zapadły mi w pamięć.
- Takie same miałam uczucia, stojąc u źródeł Sanu, który oddziela Polskę od Ukrainy.
Jakie to dziwne – westchnął Kilian. – Rozpocząłem wędrówkę w górach, od źródła tej rzeki. […] Nigdy nie przyszłoby mi na myśl, że woda z tego źródła może podzielić kraj na teren przyjazny i wrogi, że może się stać taką ponurą granicą. Przecież i w górach, i tutaj – to jest ta sama woda i ta sama ziemia. Tam, u źródła, można tę wodę przestąpić jednym krokiem. Tutaj staje się przeszkodą niemal nie do pokonania. [s. 66]
2. A z takim stwierdzeniem spotkałam się jako nastolatka w powieści O. S. Carda Cień Hegemona i zgadzam się z nim.
Zrozumiał w nagłym przebłysku, że to pamięć stwarza człowieka, a bez niej traci on nie tylko wszystko wokół, ale przede wszystkim – samego siebie. [s. 177]
Cytaty pochodzą z wydania: Emilia Kiereś, Rzeka, wyd. Akapit Press, Łódź 2014.